Elena de Varda rozpoczęła swój masterclass od przywołania sylwetki Bernardo Belotto. Był to najlepiej opłacany malarz tamtych czasów. Często malował siebie w centrum obrazu, a także swoją rodzinę, przyjaciół, a nawet służącego Checco, Wenecjanina, który jest niemal na wszystkich jego pracach. Co ciekawe Belotto pracował dla królów, ale na pierwszym planie zwykle umieszczał biedotę. Elena przypomniała, że Warszawa była odbudowywana po wojnie w stylu obrazów Canaletta. Warszawa to jego kolory, proporcje. Cała harmonia miasta była z jego obrazów. Architekci pracujący przy odbudowie uznali, że lepiej nawiązać do tych dzieł artysty, a nie do zdjęć przedwojennych. De Varda wskazała, że Belotto był jak reżyser, używał camera obscura, pierwowzoru aparatu fotograficznego, z wymiennymi soczewkami. Nauczył się tego terminując u swego wuja słynnego Antonia Canala, którego szybko prześcignął w mistrzostwie malowania vedut i który mu nigdy tego nie wybaczył. Korzystając z camera obscura rysowali najpierw fragmenty obrazów, a potem – jakby w montażu – łączyli je w całość, dodawali też ludzkie postaci. Te obrazy mają swoją narrację, a pierwszy odkrył ją Roberto Longhi, wybitny historyk sztuki, który napisał: Zdumiewają mnie grafiki Belotta – zbudowane z linii, kropek i kresek są niemal jak alfabet Morse’a. Ukazują sekret przejścia od postrzegania obrazu optycznego do narracyjnego. Takie obrazy można czytać jak dziewiętnastowieczną literaturę rosyjską – taka sama zaczarowana precyzja.
Reżyser opowiadała w tym kontekście o ciekawym doświadczeniu filmowania ludzi oglądających obrazy Canaletta na Zamku Królewskim. Wspomniała o pierwszym historyku sztuki, który odkrył malarza dla świata – Stefanie Kozakiewiczu. Po nim malarstwo artysty badał Alberto Rizzi.
Elena de Varda ze smutkiem skontaktowała, że jej film nie zyskał żadnego poparcia w polskich instytucjach, ani w PISF-ie, ani w Telewizji Polskiej. Bardzo ciepło natomiast przyjęli ten projekt w Dreźnie czy w Mediolanie, co przełożyło się na dofinansowanie dla dokumentu. Netflix też nie chce pokazywać historii, nie chce wspierać projektów dokumentalnych – powiedziała na zakończenie reżyser.