W nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku rozpoczęła się akcja przymusowego wysiedlenia obywateli polskich na Wschód. Według rejestrów NKWD w ramach pierwszej deportacji wywieziono 140 tys. osób. Instytut Pileckiego udostępnia wspomnienia deportowanych –268 zapisów w bazie internetowej Zapisy Terroru oraz nagrania wideo na kanale YouTube Świadkowie Epoki.
Decyzja o deportacji została wydana 5 grudnia 1939 r. przez Radę Komisarzy Ludowych ZSRR. Przez kolejne dwa miesiące przygotowywano się do jej przeprowadzenia. Przebieg akcji nadzorował Wsiewołod Mierkułow - zastępca szefa NKWD Ławrientija Berii. Sowieccy funkcjonariusze wkroczyli w nocy. Tak wspomina wydarzenia Jadwiga Borasińska:
Z chwilą, gdy Sowieci przekroczyli naszą granicę, spodziewaliśmy się wszystkiego, ale tego, co nas spotkało, wcale. 10 lutego 1940 roku spadł ten huragan na nas o godzinie 3.00 w nocy, gdy usłyszeliśmy głosy i stukanie do drzwi […].
Oni weszli z karabinami, pierwsze ich słowa, którymi odezwali się do nas to: – Wstawaj, sobirajsia! Tatusia i dwóch braci postawili pod ścianą, przy nich jeden z ostro naładowaną bronią. Inni zaś robili rewizję […].
Mnie i braciszkom kazali się ubierać i pakować rzeczy. Pakując, zauważyliśmy okrutne zachowanie się tego zdrajcy: przystawił tatusiowi rewolwer do czoła. Nie patrząc na to, że nie wpuszczają nas do pokoju tatusia, wbiegliśmy. Złapaliśmy kurczowo rękę okrutnika, zaczęliśmy się szarpać. Ja i najmłodszy mój braciszek płakaliśmy strasznie, gdyż słyszeliśmy słowa, jakie powiedział do tatusia: – Gowori, bo ubiju. […]. Kazał tatusiowi wstać i ubierać się, gdyż mieliśmy do dyspozycji pół godziny. Zaczęli pakować na sanie rzeczy, my jesteśmy prawie ubrani. Zabierają nas do szkoły. Ponieważ była bardzo blisko naszego domu, więc poszliśmy. Szkoła był to punkt zborny. Przywozili tu wszystkie rodziny, a że była tylko jedna sala, więc można [sobie] wyobrazić, jak strasznie duszno i ciasno tam było. Tak siedzieliśmy do godziny 15.00. Zjechali się wszyscy, cała władza, i po chwili narady, uważnie sprawdzając, wszystkie rodziny kolejno wyprowadzają do sań.
Wyczytują nasze nazwisko, sprawdzają, jest nas sześć osób: tatuś, mamusia, trzech braciszków i ja.
Wsiedliśmy, otuliliśmy się ciepło, ruszamy w drogę. Gdzie? Dokąd i po co?
Według wytycznych NKWD osoby deportowane mogły zabrać ze sobą do 500 kg bagażu i miały być przewożone w wagonach kolejowych po 25-30 osób. O tym, że oficjalne instrukcje miały niewiele wspólnego z tym, jak w rzeczywistości traktowano ludzi mówi dr Jerzy Rohoziński, historyk z Instytutu Pileckiego:
– „Na papierze” to jeszcze jakoś wyglądało, ale mało znajdziemy tego „humanitaryzmu” we wspomnieniach deportowanych. Zimne wagony, żadnych lekarstw, opieka medyczna – fikcja, racje żywieniowe – „zracjonalizowane”, a wiele osób – dzieci, kobiet, starszych nie wytrzymywało podróży.
Część deportowanych umierała z powodu bardzo trudnych warunków atmosferycznych. Tak doświadczenia lutego 1940 opisuje Jan Cieślak:
Siedzieliśmy dwa dni na 30-stopniowym mrozie, w nieopalanych wagonach, o głodzie i chłodzie. Przez trzy tygodnie dostaliśmy od enkawudzistów na pięć osób osiem kilogramów chleba i cztery razy przez całą drogę gorącej strawy, owsianej kaszy. Dzieci z pragnienia zbierały śnieg ze ścian wagonu, bo nie dawali wody. Po przyjeździe wyrzucono nas na ulicę w Mursku i siedzieliśmy na 45 stopniach mrozu. Tam ładowali na samochody i wieźli nas 150 kilometry do wioski. Ci, którzy nas eskortowali, obrabowali nas doszczętnie z ubioru to, co zdążyliśmy zabrać.
W tych świadectwach kryją się osobiste doświadczenia tysięcy Polaków – ich rodzin i bliskich. To ważne, żeby w 80. rocznicę pierwszej masowej deportacji, relacje osób, które doświadczyły tych tragicznych wydarzeń, dotarły do szerokiego grona odbiorców. Mamy obowiązek pamiętać i upowszechniać wiedzę o tym cierpieniu, przyniesionym przez totalitaryzm sowiecki, który ramię w ramię z totalitaryzmem nazistowskim napadł na Polskę w 1939 roku i zniewolił jej obywateli.
– mówi dr Wojciech Kozłowski, dyrektor Instytutu Pileckiego.
Kolejne trzy deportacje przeprowadzono w kwietniu i czerwcu 1940 roku oraz w maju 1941. Dokumenty NKWD mówią o wywiezieniu w ramach wszystkich czterech deportacji 330-340 tys. osób.
Więcej poruszających relacji z wywózek na Sybir można przeczytać na stronach Instytutu Pileckiego w zakładce Kolekcje cyfrowe: Baza Świadectw/Zapisy Terroru
www.instytutpileckiego.pl