Siedem dni później młody człowiek zmarł w wyniku obrażeń, nie odzyskując przytomności. Według rodziny 11 maja 1982 roku został przy kościele Najświętszego Zbawiciela w Poznaniu zatrzymany, wylegitymowany, a następnie pobity przez oddział ZOMO. Prawdy do tej pory nie ustalono.
Do pobicia doszło w centrum miasta ok. godz. 21. Według rodziny, chłopak stał się celem ataku prawdopodobnie dlatego, że w klapie kurtki miał opornik – symbol sprzeciwu wobec rządów komunistów. Po jego śmierci, milicja zastraszała rodzinę i przyjaciół, sugerowano, że chłopaka zabił pijany mężczyzna. Prokuratura umorzyła śledztwo z powodu braku dowodów, a później z powodu niewykrycia sprawców.
W 2011 roku podczas procesu o zadośćuczynienie za śmierć Piotra w stanie wojennym sąd uznał, że Majchrzak prowadził działalność opozycyjną, jednak nie znalazł dowodu na to, że został on zabity przez funkcjonariuszy ZOMO. Stwierdzono, że istnieje kilka wersji przyczyn śmierci – mogli go zabić funkcjonariusze ZOMO, którzy tam byli, ale także mógł zginąć od uderzenia parasolem (!) przez osoby awanturujące się pod pobliskim lokalem.
IPN przypominał w swych publikacjach, że akta śledztw, jakie toczyły się w latach 80-tych w sprawie śmierci ofiar stanu wojennego były umiejętnie spreparowane. Śledztwa w sprawie ofiar stanu wojennego były prowadzone bardzo specyficznie.
[…] jak wynika z wiedzy historycznej i doświadczenia życiowego w minionym ustroju, szczególnie w okresie stanu wojennego, do prowadzenia spraw tego typu delegowano specjalnie szkolonych funkcjonariuszy, zaś organy ścigania niejednokrotnie doznawały nacisków politycznych, wpływających na przebieg postępowań.
napisano m.in. w wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu w sprawie Piotra Majchrzaka 17 września 2009 r.