30 lat temu, 6 kwietnia 1990 r., Sejm RP uchwalił ustawę o likwidacji Służby Bezpieczeństwa. Akt ten zamykał historię komunistycznej bezpieki. Proces weryfikacji i rozliczenia funkcjonariuszy SB do dziś budzi wiele dyskusji i często oceniany jest jako jedno z największych zaniechań okresu transformacji.
Służba Bezpieczeństwa przez ponad 35 lat stanowiła jeden z najważniejszych elementów systemu komunistycznego w PRL. W jej historii odbijały się nastroje społeczne oraz kondycja reżimu. W okresie względnej „stabilizacji” oraz optymizmu społecznego esbecja mogła ograniczać swoje działania oraz liczbę tajnych współpracowników w porównaniu z czasem terroru prowadzonego przez funkcjonariuszy UB. Tuż po odwilży w 1957 r. SB korzystała z informacji dostarczanych przez 11,5 tys. agentów. Była to liczba siedmiokrotnie niższa niż u szczytu stalinowskiego terroru w 1953 r. Byli oni nadzorowani przez niecałe 10 tys. funkcjonariuszy. Z konieczności ich zainteresowanie skupiało się głównie na ludziach Kościoła, wąskich grupach intelektualistów niechętnych komunizmowi, członkach dawnego PSL oraz środowiskach weteranów Armii Krajowej i innych organizacji niepodległościowych. Struktury wywiadowcze SB wiele wysiłku poświęcały kontaktom obywateli PRL z polską emigracją oraz inwigilacji polskiej diaspory.
Każdy kryzys wewnętrzny PRL sprzyjał rozbudowie struktur bezpieki. Ich znaczenie rosło już od drugiej połowy lat sześćdziesiątych, gdy dostrzegalne były pierwsze formy sprzeciwu wobec Władysława Gomułki. Po 1968 r. coraz większe zainteresowanie wzbudzały środowiska twórcze i akademickie, a po wydarzeniach grudnia 1970 – robotnicze. Już w czasie rządów ekipy Edwarda Gierka powołano do życia Grupę „D”, której celem miała być dezintegracja środowisk uznawanych za wrogie – m.in. Kościoła. Po 1976 r. na jej celowniku znalazły się rodzące ugrupowania opozycyjne. Wobec nich stosowano również nową metodę nieustannego nękania – np. częstych zatrzymań na 48 godzin, stałego podsłuchu, jawnej obserwacji czy szantażu.
Powstanie wielomilionowego ruchu „Solidarności” było dla SB wyzwaniem nieporównywalnym ze zwalczaniem niewielkich grup opozycyjnych. Reakcją bezpieki było błyskawiczne zwiększenie liczby funkcjonariuszy i sieci informatorów. W latach 1981 i 1985 ich liczba wzrosła odpowiednio: z 20 do 25 tys. oraz z 31 do ponad 70 tys. Rozbudowywano także struktury Służby i tworzono nowe, takie jak Biuro Studiów MSW. Prawo stanu wojennego, które od 1983 r. na trwałe stało się elementem systemu prawnego PRL, wyposażyło SB w szersze kompetencje. W tym czasie postępował również proces przejmowania kontroli nad MSW przez kadry pochodzące z MON i wojskowych służb specjalnych. Okres po stanie wojennym to też okres, w którym dochodziło do morderstw politycznych dokonywanych przez funkcjonariuszy SB.
Po klęsce z 4 czerwca Służba Bezpieczeństwa rozpoczęła realizowanie zupełnie nowej strategii. W instrukcji z 26 czerwca kierownictwo SB nakazywało sporządzanie charakterystyk nowych posłów oraz utrzymywanie kontaktów z byłymi tajnymi współpracownikami.
Zdjęcie z ewidencji [tajnych współpracowników lub kontaktów operacyjnych] nie powinno oczywiście oznaczać przerwania kontaktu operacyjnego. Przeciwnie, należy podejmować różnorodne działania, by osoby te były coraz silniej związane z nami i coraz bardziej dyspozycyjne w realizacji zadań.
– zaznaczano. Sugestia ta oznaczała faktycznie zapowiedź użycia zgromadzonych materiałów operacyjnych i dotychczasowych kontaktów do wpływania na nową rzeczywistość polityczną. Najprawdopodobniej inną formą szantażu wobec dotychczasowych środowisk opozycyjnych była seria tajemniczych zgonów kapłanów związanych z „Solidarnością” – księży Stefana Niedzielaka, Stanisława Suchowolca i Sylwestra Zycha.
We wrześniu 1989 r. rozpoczął się proces niszczenia przez SB zgromadzonych dokumentów. Praktyka ta przybrała na sile na początku stycznia 1990 r. Wówczas Wojewódzkie Urzędy Spraw Wewnętrznych otrzymały z MSW jednoznaczne polecenie:
Wszystkie osoby wykorzystywane przed 4 czerwca 1989 r. wyrejestrować, a materiały zniszczyć. Sprawy operacyjne poddać analizie tak, aby nie było dokumentów tajnych współpracowników.
Swoistym „parawanem” dla procederu niszczenia akt była rzekoma reforma MSW. Gen. Kiszczak dążył do przedstawienia SB jako formacji, której celem będą od tej pory ochrona systemu konstytucyjnego państwa oraz działania wywiadowcze i kontrwywiadowcze.
18 stycznia 1990 r. grupa posłów Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego z Janem Rokitą na czele zgłosiła projekty kilku ustaw mających zrewolucjonizować funkcjonowanie polskiego systemu bezpieczeństwa. Również rząd przygotował trzy ustawy dotyczące zadań ministra spraw wewnętrznych, powołania Policji oraz Urzędu Ochrony Państwa, który miał zastąpić SB. Wszystkie projekty ustaw skierowano do komisji sejmowych. Po kilku tygodniach dyskusji ich zapisy przybrały ostateczny kształt i zostały uchwalone 6 kwietnia 1990 r. Głównym zadaniem tworzonego Urzędu Ochrony Państwa miały być działania wywiadowcze, kontrwywiadowcze oraz zwalczanie przestępstw wymierzonych przeciwko funkcjonowaniu państwa, takich jak terroryzm, szpiegostwo i przestępstwa ekonomiczne. Uregulowania ustawowe nie określały dokładnie formy weryfikacji funkcjonariuszy SB do ewentualnej pracy w UOP. Podstawą prac komisji weryfikacyjnych stały się zarządzenia ministra spraw wewnętrznych i rozporządzenia Rady Ministrów. Warunkiem dalszej pracy funkcjonariuszy było uzyskanie pozytywnej oceny komisji powoływanych na szczeblu wojewódzkim lub centralnym (powoływanej przez szefa UOP)
Komisje rozpoczęły prace na początku lipca 1990 r. Zgodnie z wymogami ustawy miały zaledwie miesiąc na przeprowadzenie weryfikacji wszystkich funkcjonariuszy. Spośród 24 tys. funkcjonariuszy SB do weryfikacji przystąpiło 14 tys. Spośród nich 10439 zweryfikowano pozytywnie. Początkowo weryfikacja na poziomie województw była nieco ostrzejsza. Komisja Centralna rozpatrzyła jednak aż 4,5 tys. odwołań o wydaleniu ze służby, z których 1,8 rozpatrzono pozytywnie. Tym samym kadry SB zdominowały Urząd Ochrony Państwa. W 1991 r. esbecy stanowili ok. 95 proc. zatrudnionych w UOP. Pięć lat później odsetek ten spadł do blisko 60 proc.
Symbolicznym zamknięciem dziejów komunistycznej bezpieki było ostateczne zakończenie działalności SB 31 lipca 1990 r. Kilka tygodni wcześniej, 6 lipca, ze stanowiska szefa MSW został odwołany gen. Kiszczak.