Barbara Wilczyńska-Sekulska „Penelopa”, która służyła w batalionie „Kiliński”, wspominała:
W czasie okupacji Niemcy stworzyli tutaj silny posterunek z załogą złożoną z ok. 150 żołnierzy Wehrmachtu i SS. Stanowił on wielkie zagrożenie dla powstańców i ludności cywilnej ostrzeliwanej z 11. piętra budynku. Dla Śródmieścia był on jak cierń w sercu Warszawy.
Aby pokonać niemiecką załogę, powstańcy podpalali gmach za pomocą miotaczy ognia, zrobionych ze strażackich motopomp. Specjalne tunele do zakładania ładunków drążyły kobiety-minerki.
Powstańcy z batalionu „Kiliński" obserwują płonący gmach PAST-y/Fot. Eugeniusz Lokajski „Brok"
20 sierpnia 1944 r. żołnierze batalionu „Kiliński", przy wsparciu innych oddziałów, pokonali Niemców i zdobyli PAST-ę. Do niewoli dostało się ponad 110 niemieckich żołnierzy. Opanowanie PAST-y stało się jednym z symboli heroicznej walki o oswobodzenie stolicy. Podczas walk zginęło co najmniej 60 żołnierzy AK, ale do końca powstania PAST-a pozostała rękach polskich.
Niemal do końca powstania Niemcy nie uznawali nas za żołnierzy. Po dostaniu się do ich niewoli zabijali nie tylko nas, ale także kobiety i dzieci. Ale gdy niemieccy żołnierze poddali się i wychodzili z PAST-y, to nie daliśmy się ponieść zemście i potraktowaliśmy ich tak jak ludzi.
– wspominał inny żołnierz „Kilińskiego” Janusz Jakubowski „Sokół”.
Batalion „Kiliński” był niepokonany – do momentu kapitulacji jego żołnierze utrzymali się na zdobytych pozycjach. Ponad 500 powstańców z „Kilińskiego” poległo, ponad tysiąc zostało rannych, niektórzy kilkukrotnie.
Na budynku PAST-y do dziś powiewa polska flaga.