Zmieniamy tryb postępowania dot. wykonywania testów na koronawirusa - będziemy testowali wszystkich, którzy idą do kwarantanny, a każdy pacjent, który wymaga testu, będzie jednocześnie poddany kwarantannie - poinformował minister zdrowia Łukasz Szumowski. Ponadto zapewnił, że na tę chwilę nie ma potrzeby zamykania miast.
Minister zdrowia mówił na konferencji prasowej, że liczba osób, które są zarażone koronawirusem, będzie wzrastała. Dodał, że będzie też gwałtownie wzrastała liczba wykonywanych testów. Zaznaczył, że wynika to z tego, iż wcześniej wysokie prawdopodobieństwo zarażenia się koronawirusem miał ktoś, kto przyjechał z kraju dotkniętego epidemia, jak Chiny czy Włochy.
"W tej chwili wysokie ryzyko zakażenia oznacza kogoś, kto ma kontakt z kimś zakażonym; kto przebywał w pomieszczeniu dłużej niż określona ilość czasu z kimś, kto ma dodatni wynik, nawet nie będąc chorym; kogoś, kto tak naprawdę jest w kwarantannie"
- mówił Szumowski.
"W związku z tym zmieniamy tryb postępowania i decyzje dotyczące wykonywania testów w taki sposób, że będziemy testowali wszystkich, którzy idą do kwarantanny"
- poinformował Szumowski. Jak dodał, każdy pacjent, który wymaga testu, będzie jednocześnie poddany 14-dniowej domowej kwarantannie.
Jak mówił, oznacza to, że liczba testów, a także liczba pacjentów wzrośnie w sposób wykładniczy "i będziemy mieli za chwilę tyle testów, ile się wykonuje w Europie Zachodniej".
Zaznaczył, że mamy w tej chwili kilkadziesiąt tysięcy testów oraz podpisane umowy na dostawę kolejnych. Zaznaczył, że do tej pory WHO dopuszczała do badania obecności koronawirusa tylko testy PCR; w tej chwili trwają analizy, czy mogą być wykorzystywane także testy szybkie, przesiewowe. "Jak tylko taka możliwość się pojawi, natychmiast będziemy je kupowali i wdrażali do powszechnego użycia" - oświadczył szef MZ.
"Apeluję o rozważny przekaz. Nikt nie planuje zamykania miast, nikt nie planuje ograniczenia przemieszczania się. To nie jest wymagane"
- powiedział Szumowski.
"Rozważamy i analizujemy ograniczenie zgromadzeń, wszelakich zgromadzeń i to będziemy wiedzieli w najbliższym czasie. Tutaj już decyzja jest formalnie ministra zdrowia, ale oczywiście musimy zanalizować, które zgromadzenia, gdzie i jakie, oraz jakie liczby wprowadzimy do rozporządzenia"
- dodał minister.
Jak zaznaczył minister zdrowia, w związku z tym, że ceny masek i sprzętu ochronnego wzrosły i dlatego zgodnie z zapotrzebowaniem szpitali przekazane zostały dodatkowe środki - 100 mln zł - by pokryć tę różnicę w cenie. "Szpitale powinny zaopatrywać się w takim samym trybie, jak dotychczas; nie zmienia się ich plan działania" - podkreślił szef MZ.
Zaznaczył, że mają też miejsce problemy na rynku, co wynika z tego, że epidemia dotyczy całej Europy.
"Uruchamiamy produkcję w zakładach, które do tej pory w ogóle nie produkowały sprzętu ochronnego, we wszystkich możliwych zakładach produkcyjnych w Polsce"
- powiedział Szumowski.
Dodał, że została uruchomiona produkcja płynu dezynfekcyjnego, który w najbliższych dniach będzie dostarczany do wszystkich szpitali, POZ-ów, AOS-ów. "Również dostarczamy te najprostsze maseczki do wojewodów, będą do dyspozycji dla lekarzy POZ głównie" - dodał.
"Wspomagamy ten system, ale pieniądze z rezerwy premiera zostały przekazane podmiotom po to też, żeby zaopatrywały się w normalnym trybie tam, gdzie nie ma pacjentów w koronawirusem. Oczywiście szpitale zakaźne - tu my je musimy wspomagać i to robimy"
- dodał Szumowski.