Zawsze bowiem można pokazać kogoś niezadowolonego albo wrzucić niepotwierdzone informacje, a potem krzyczeć o tym, jak to rząd jest nieskuteczny. Przedsmak tego teatru mogliśmy obserwować podczas sejmowej debaty na temat ustawy lex koronawirus. Niech miarą populizmu będzie to, że 2 mld zł, które mają otrzymać media publiczne, teraz według opozycji powinny trafić nie na leczenie pacjentów onkologicznych, lecz na ochronę i stworzenie systemu w sprawie koronawirusa. PO i przyległości sugerują również, że PiS ukrywa informacje o wirusie. Oznaczałoby to, że dokonałoby czegoś, co nie udało się w totalitarnych Chinach. Oczywiście opozycja sama żadnych pomysłów na walkę z koronawirusem nie ma. Z pewnością nadal czeka na wytyczne z Unii Europejskiej, bo przecież sam Borys Budka niczego sensownego nie wymyśli. Ważnym odkryciem dla wielu w Polsce jest to, że choroby przenoszą ludzie. Jeszcze w 2015 r. było to nie do przyjęcia.
Koronawirus w sztabie opozycji
Im gorzej, tym lepiej – z takiego założenia od pięciu lat wychodzi polska opozycja. Od kilku dni trwa poszukiwanie koronawirusa, który w świetle indolencji sztabu wyborczego może się okazać niespodziewanym sojusznikiem w walce z PiS.