Rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand, odnosząc się do organizacji zaplanowanych na maj wyborów prezydenckich w Polsce, oświadczył, że decyzja w tej sprawie należy do "każdego kraju członkowskiego".
Komisja Europejska była pytana o organizację przez polskie władze wyborów prezydenckich 10 maja, pomimo tego - jak wskazał pytający - że wielu Polaków, którzy mieszkają zagranicą, nie będzie w stanie pójść do konsulatów, żeby zagłosować, a kampanię może prowadzić tylko prezydent Andrzej Duda.
KE była też dopytywana o to, czy podniosła tę kwestię w kontaktach z polskimi władzami.
"Do krajów członkowskich należy decyzja, czy utrzymać lub przełożyć zaplanowane wybory w kontekście koronawirusa. Każda taka decyzja powinna być oczywiście zgodna z zobowiązaniami krajów członkowskich i prawem międzynarodowym, jak i zasadami konstytucyjnymi"
- powiedział rzecznik KE.
O przesunięcie terminu wyborów prezydenckich zaplanowanych na 10 maja zaapelowali opozycyjni kandydaci, w tym Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), Robert Biedroń (Lewica), Krzysztof Bosak (Konfederacja) i Szymon Hołownia (kandydat niezależny). Opozycja argumentowała, że w warunkach epidemii nie da się prowadzić kampanii wyborczej, a zorganizowanie samych wyborów byłoby ryzykowne.
W ubiegłą środę premier Mateusz Morawiecki, pytany czy związku z epidemią koronawirusa możliwe jest przesunięcie wyborów prezydenckich, odpowiedział, że powinny się one odbyć w zaplanowanym terminie, gdyż w dłuższej perspektywie może nastąpić bardzo wiele nieprzewidzianych okoliczności, np. jesienią może nastąpić nawrót koronawirusa.