W miarę rozwoju wydarzeń możemy rozważać inne formy kontaktu nauczycieli z uczniami, m.in. poprzez platformę epodreczniki.pl - powiedział dziś wiceminister edukacji, Maciej Kopeć. Stwierdził też, że obecnie nie da się przewidzieć, czy 26 marca uczniowie będą mogli wrócić do szkół.
Dziś rząd zdecydował o zawieszeniu na dwa tygodnie zajęć w placówkach oświatowych. Przez dwa najbliższe dni przedszkola i szkoły będą jeszcze pełnić funkcje opiekuńcze, natomiast od poniedziałku do 25 marca będą zamknięte. Nauczyciele będą w gotowości do pracy, natomiast nie będą musieli przychodzić do szkoły. Za ten czas będzie im się należeć wynagrodzenie.
W wywiadzie w radiowej Trójce wiceminister edukacji wyjaśniał, że decyzja o zawieszeniu zajęć obejmuje i szkoły publiczne i niepubliczne, natomiast nie dotyczy pewnej grupy instytucji oświatowych: poradni psychologiczno-pedagogicznych, specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych, młodzieżowych ośrodków socjoterapii i młodzieżowych ośrodków wychowawczych, a także placówek w podmiotach leczniczych i jednostkach pomocy społecznej.
Tłumaczył, że decyzja o niezamykaniu tych placówek jest podyktowana dobrem dzieci i potrzebą ciągłości terapii czy rehabilitacji. - Część dzieci, które znajdują się w takich ośrodkach wymaga bardzo specjalistycznej opieki, ciężko byłoby rodzicom taką opiekę zapewnić. To nie oznacza, że one są z systemu bezpieczeństwa wyłączone. Bo tak, jak poprzednio każda szkoła, przedszkole czy ośrodek mogły być na wniosek dyrektora czy odpowiednich służb zamknięte. Równocześnie rodzice, jeśli będą woleli, żeby ich dziecko zostało w domu, mogą taką decyzję podjąć – mówił.
Dodał, że niewykluczone, że rozwój wydarzeń spowoduje zawieszenie zajęć także w tych placówkach.
Na pytanie, czy w jego ocenie uczniowie wrócą do szkół 26 marca, odpowiedział, że tego się nie da przewidzieć. Podkreślił też, że zawieszenie zajęć na dwa tygodnie nie stanowi zagrożenia dla przeprowadzenia egzaminów ósmoklasisty i maturalnego.
Kopeć był też pytany, co z wynagrodzeniem pracowników szkół i przedszkoli niebędących nauczycielami. "Tu decyduje Kodeks Pracy, czyli artykuł 81. - pozostawania w gotowości". Jak wyjaśnił, wynagrodzenie jest tak, jak za gotowość do pracy i nie obejmuje dodatków.
Zaapelował ponadto do uczniów, by dwutygodniowe zawieszenie zajęć nie traktowali jak przerwy świątecznej i poświęcili ten czas na naukę. Jak wskazał, w telewizji publicznej będą emitowane programy edukacyjne. - W miarę rozwoju wydarzeń będziemy zachęcać do innych działań podejmowanych przez nauczycieli. Zachęcam do korzystania z platformy edukacyjnej epodręczniki.pl. To nowa platforma uruchomiona we wrześniu, (...) pozwala nauczycielowi na konstruowanie własnych lekcji, własnych zadań, równocześnie na różny kontakt z uczniami. W miarę rozwoju wydarzeń przy pomocy tych instrumentów, które posiada minister edukacji narodowej: i Systemu Informacji Oświatowej, i tej platformy epodręczniki, możemy rozważać inne warianty kontaktu nauczycieli z uczniami - poinformował.
Wiceszef MEN był też pytany, co z rodzicami dziećmi powyżej 8 lat, którym nie będzie przysługiwał zasiłek opiekuńczy i którzy będą zmuszeni poprosić o pomoc w opiece nad dziećmi dziadków. Jak powiedział, zdaje sobie sprawę, że zawieszenie zajęć stanowi niedogodność dla rodziców.
- Natomiast patrząc na inne kraje, to są jedyne sposoby na powstrzymanie koronawirusa, więc takie działania, które wymagają przestrzegania kwarantanny i eliminowania skupisk ludzkich, a szkoły są takim miejscem. Tu potencjalne ryzyko jest ogromne
- stwierdził.
Do tej pory w Polsce potwierdzono 31 przypadków zarażenia koronawirusem.