Chcemy, by wybory odbyły się w maju w formie korespondencyjnej; opozycja twierdzi, że nie można ich zorganizować ze względów zdrowotnych, ale naszym zdaniem to teza nieprawdziwa - mówi w rozmowie z "Polską Times" rzecznik rządu Piotr Müller. Polityk tłumaczy dlaczego - jego zdaniem - opozycji zależy na przedłużeniu kampanii prezydenckiej.
Müller podkreślał, że trudno przewidzieć, co się wydarzy i może okazać się, że wybory - mimo, że byłyby przeniesione np. na sierpień - "trafią na taką samą sytuację jak teraz", jeśli chodzi o zagrożenie koronawirusem.
"Chcemy, by wybory odbyły się w maju. One mają się odbyć w formie korespondencyjnej; opozycja twierdzi, że nie można ich zorganizować ze względów zdrowotnych, ale naszym zdaniem, to teza nieprawdziwa"
- podkreślił rzecznik rządu.
Jego zdaniem, nie ma powodu, żeby wprowadzać w Polsce stan nadzwyczajny, aby m.in. przesunąć termin wyborów.
"Tak naprawdę jedyny powód to fakt, że opozycja chce przedłużyć czas kampanii - bo jej kandydaci wyraźnie mają teraz z nią problemy"
- dodaje Müller.