Rok 2024, czyli pełne 12 miesięcy, gdy władzę w Polsce sprawowała już koalicja 13 grudnia, okazał się czasem rekordowym - pod względem masowych zwolnień. To najbardziej dramatyczny czas od wybuchu pandemii. Niestety, jak donoszą media - był to dopiero początek.
W PKP Cargo, Grupie Azoty, Rafako i w wielu innych strategicznych przedsiębiorstw, w ubiegłym roku wśród dotychczasowych pracowników zapanowała uzasadniona obawa o utratę miejsca pracy. Często, tak jak w przypadku przewoźnika, w myśl ogłoszonych zwolnień grupowych, zatrudnienie stracili - bądź stracą - także osoby, którym niewiele brakuje do uzyskania emerytury. Mniej więcej od połowy 2024 roku niemal co chwilę było słychać o kolejnych podupadających firmach, nad którymi wisiało widmo zwolnień. Taki stan rzeczy albo już się ziścił - albo stanie się to w najbliższej przyszłości.
Na łamach dzisiejszej "Rzeczpospolitej" czytamy, że i ten rok - 2025 kilka dużych firm zaczęło od zwolnień. Są wśród nich m.in. Poczta Polska, sieć hipermarketów Carrefour, jeden z największych polskich producentów mebli Black Red White, czołowy dostawca przemysłu lotniczego Collins Aerospace i znana firma kosmetyczna Oriflame.
O wszystkich tych przypadkach informowaliśmy Państwa na bieżąco. Okazuje się, że zadeklarowane przez owe firmy cięcia zatrudnienia mogą objąć łącznie prawie 9,6 tys. osób.
"Tymczasem z danych GUS i obliczeń Rzeczpospolitej wynika, że już 2024 rok zakończył się z największymi od wybuchu pandemii Covid 19 zwolnieniami grupowymi – i chodzi nie tylko o te zgłoszone do urzędów pracy, ale również te zrealizowane. Tych drugich jest zwykle znacznie mniej, bo zgłoszenia obejmują też pracowników, którym pracodawca chce zmienić warunki pracy i płacy (co niektórzy akceptują), a części firm udaje się ograniczyć skalę planowanych zwolnień grupowych"
– czytamy w dzienniku.
Według "Rzeczpospolitej" ograniczeń skali zwolnień nie było jednak wiele w minionym roku. Pracodawcy zapowiedzieli zwolnienia grupowe obejmujące 37,3 tys. pracowników (o ponad jedną piątą więcej niż rok wcześniej). Z kolei liczba osób, które straciły pracę, zwiększyła się w tym czasie prawie o 60 proc., do 27 tys.