Fiaskiem zakończyło się spotkanie przedstawicieli zarządu Przewozów Regionalnych, związków zawodowych i kierownictwa resortu dotyczące planowanego na jutro strajku.
O tym, że rozmowy nie przyniosły rezultatów, poinformowali związkowcy. Według nich, główną przyczyną było nieustępliwe, a nawet - jak to określili - "prowokacyjne" stanowisko zarządu Przewozów Regionalnych.
Decyzję o rozpoczęciu strajku w środę związki odłożyły do godz. 20 we wtorek - do tego czasu czekają na propozycję, która byłaby dla nich do przyjęcia.
W spotkaniu w MI udział ze strony resortu udział wzięli minister Cezary Grabarczyk i odpowiedzialny za koleje wiceminister Andrzej Massel. Rzecznik ministerstwa Mikołaj Karpiński zastrzegał, że decyzje podejmować będą strony sporu, czyli związkowcy i zarząd PR.
W piątek Rada nadzorcza Przewozów Regionalnych zgodziła się na zaproponowane przez zarząd spółki podwyżki dla pracowników o 120 zł od początku sierpnia. Związkowcy domagają się jednak podwyżek o 280 zł, oczekują też zmiany organizacji pracy i funkcjonowania spółki.
Na początku lipca związkowcy zorganizowali strajk ostrzegawczy, zatrzymując na dwie godziny pociągi przewoźnika w całej Polsce. Referendum strajkowe przeprowadzone w Przewozach Regionalnych wykazało, że pracownicy są gotowi podjąć strajk generalny.
Przewozy Regionalne to największy w Polsce kolejowy przewoźnik pasażerski - dziennie wyjeżdża na tory ok. 2,7 tys. pociągów, z których korzysta ok. 300 tys. pasażerów - głównie dojeżdżających do pracy.
Źródło: