„Wy macie zasady, my mamy fundusze unijne”. Ta do bólu szczera wypowiedź prezydenta Francji François Hollande’a była reakcją na słowa polskiej premier o tym, że rząd w Warszawie nie mógł poprzeć Donalda Tuska jako kandydata na przewodniczącego Rady Europejskiej. Nie mógł, gdyż sam Tusk wielokrotnie działał wbrew Polsce. Słowa francuskiego prezydenta skomentował Witold Waszczykowski:
– To niesłuszna wypowiedź, pokazująca, że fundusze strukturalne są traktowane jak jakaś jałmużna – powiedział szef polskiego MSZ.
Słowa Hollande’a to także kolejny dowód na to, że „stara unia” traktuje kraje naszej części Europy jako wasali, mających „
nie tracić okazji do siedzenia cicho”. Hollande wprost zapowiedział, że
„oni” nasze zasady mają za nic, mogą zrobić z
„nami”, co chcą, gdy nie działamy pod ich dyktando.
Ale buta Hollande’a to jedynie pokłosie „Wersalu”. Kiedy na początku ubiegłego tygodnia w tej podparyskiej miejscowości doszło do spotkania premierów Francji, Niemiec, Włoch i Hiszpanii, można było się spodziewać, że nic dobrego z tego nie wyniknie. To wówczas padły wypowiedziane
expressis verbis słowa o
„Unii dwóch prędkości”, w której silne kraje zachodu roszczą sobie prawo do prowadzenia osobnej polityki, nie licząc się z solidarnością wobec innych krajów UE.
„Wersal się skończył w dniu, kiedy Samoobrona weszła do Sejmu” – pamiętne słowa śp. Andrzeja Leppera miały zwiastować uprawianie polityki poprzez nieznane dotąd grubiaństwo, połączone z brakiem poszanowania zasad współżycia politycznego. Jak było dalej, wszyscy wiemy. Jednak powiedzonko „Wersal się skończył” na stałe zagościło w języku potocznym. Dziś warto je przypomnieć, gdy
„oni” mówią nam, że
„mamy nie tracić okazji, by siedzieć cicho” lub śpiewać, jak nam zagrają. Unijny Wersal oficjalnie się skończył. W Wersalu.
Źródło: Gazeta Polska
#Francja
Wojciech Mucha