10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP »
Czytaj więcej w GP!
Prawica ma problem z uchodźcami. Sensownie diagnozuje patologie politycznej poprawności. Jednocześnie nagminnie usiłuje bagatelizować realność koszmaru, z jakim muszą mierzyć się ludzie na Bliskim Wschodzie, wschodniej Ukrainie czy w Afryce.
Często wręcz pastwi się nad ofiarami, atakując je. Tymczasem nie jest winą uciekającego Syryjczyka, że Merkel usiłuje go wykorzystać do swoich politycznych gierek czy że lewactwo wzięło go w swoją „obronę”. Można to wszystko skwitować słowami: przecież to daleko. Ale współczesne media przybliżaj nam te tragedie, a nasz brak reakcji musi kończyć się zobojętnieniem na ludzką krzywdę, zobojętnieniem, które dotyka całą wspólnotę. Niestety, polska debata o uchodźcach znalazła się w klinczu. Pomiędzy obojętnością prawicy a głupotą bądź cynizmem lewicy. Bo czy faktycznie lewica walczy o „uchodźców”?
Owszem, jeśli uznamy, że ubieranie się typów w sukienki, walka o LGBT, kłamstwa o 10 sierotach, wrzaski, że Polacy to naziści itd. to właściwa walka o uchodźców, która przekona Polaków. Tylko żeby tak uznać, trzeba być kretynem. Może i odsetek idiotów na lewicy bywa imponujący, obawiam się jednak, że prawda jest bardziej ponura. Uchodźcy dla nich, tak jak dla dzisiejszej opozycji, to dogodne narzędzie polityczne, dlatego gotowi są kolportować najbardziej agresywną czy chamską ściemę, by wykorzystując ludzką tragedię, uderzyć w przeciwnika. Ten swoisty klincz między lewicą a prawicą jest bardzo groźny. Bo gubi się w nim współczucie, zaczyna się pojawiać akceptacja zbrodni. Dlatego z przyjemnością słuchałem ostatnich wypowiedzi polskiego rządu. I choć pomoc tym, którzy najbardziej cierpią i nie mają możliwości ucieczki, współpraca z organizacjami kościelnymi razem ze zwiększeniem finansowania dla instytucji pomagających na miejscu – to wciąż za mało, to jednak są to działania idące w dobrym kierunku. Poza tym pamiętajmy, że to już dużo więcej niż zrobił poprzedni rząd.
Źródło: Gazeta Polska
Często wręcz pastwi się nad ofiarami, atakując je. Tymczasem nie jest winą uciekającego Syryjczyka, że Merkel usiłuje go wykorzystać do swoich politycznych gierek czy że lewactwo wzięło go w swoją „obronę”. Można to wszystko skwitować słowami: przecież to daleko. Ale współczesne media przybliżaj nam te tragedie, a nasz brak reakcji musi kończyć się zobojętnieniem na ludzką krzywdę, zobojętnieniem, które dotyka całą wspólnotę. Niestety, polska debata o uchodźcach znalazła się w klinczu. Pomiędzy obojętnością prawicy a głupotą bądź cynizmem lewicy. Bo czy faktycznie lewica walczy o „uchodźców”?
Owszem, jeśli uznamy, że ubieranie się typów w sukienki, walka o LGBT, kłamstwa o 10 sierotach, wrzaski, że Polacy to naziści itd. to właściwa walka o uchodźców, która przekona Polaków. Tylko żeby tak uznać, trzeba być kretynem. Może i odsetek idiotów na lewicy bywa imponujący, obawiam się jednak, że prawda jest bardziej ponura. Uchodźcy dla nich, tak jak dla dzisiejszej opozycji, to dogodne narzędzie polityczne, dlatego gotowi są kolportować najbardziej agresywną czy chamską ściemę, by wykorzystując ludzką tragedię, uderzyć w przeciwnika. Ten swoisty klincz między lewicą a prawicą jest bardzo groźny. Bo gubi się w nim współczucie, zaczyna się pojawiać akceptacja zbrodni. Dlatego z przyjemnością słuchałem ostatnich wypowiedzi polskiego rządu. I choć pomoc tym, którzy najbardziej cierpią i nie mają możliwości ucieczki, współpraca z organizacjami kościelnymi razem ze zwiększeniem finansowania dla instytucji pomagających na miejscu – to wciąż za mało, to jednak są to działania idące w dobrym kierunku. Poza tym pamiętajmy, że to już dużo więcej niż zrobił poprzedni rząd.
Źródło: Gazeta Polska
Niezależna TOP
