„Wzywam wszystkich demokratów i przeciwników PiS do wielkiej mobilizacji i organizacji 11 listopada marszu pół miliona ludzi” – napisał Tomasz Lis na Twitterze 25 września.
Wystarczyło półtora miesiąca, by zweryfikować zdolność mobilizacji „demokratów i przeciwników”. Wczoraj, patrząc na te niby pół miliona, ni z tego ni z owego zacząłem nucić: „To jest już koniec, nie ma już nic. Jesteście wolni, możecie iść”. Piosenka Elektrycznych Gitar sama do mnie przyszła, gdy zobaczyłem garstkę manifestujących sympatyków KOD-u i porównywałem ją z kilkadziesiąt razy większym Marszem Niepodległości.
Oba marsze przeszły przez stolicę bez jakichkolwiek incydentów. Widać wyraźnie, że formuła „obrony demokracji” przed rzekomym zagrożeniem całkiem się już wypaliła. Mimo lisowego bicia na alarm i lamentów „GW”. Ale niech maszerują, są wolni, w wolnej Polsce.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Komitet Obrony Demokracji
#KOD
#Tomasz Lis
Wojciech Mucha