Legia Warszawa po bardzo słabym meczu, który do pewnego momentu przypominał klepaninę szmacianką na pastwisku, pokonała irlandzki Dundalk 2:0 i jest bardzo bliska wejścia do Ligi Mistrzów.
I choć trener Dundalk, Stephen Kenny, po meczu miał pretensję do sędziego za rzekomo błędne decyzje, z naszego punktu widzenia największe gratulacje należą się nie arbitrowi, lecz losującemu kulki w eliminacjach. Klub ze stolicy mógł trafić na ciut lepszego rywala i z taką grą, jaką zaprezentował w środę, nie miałby czego szukać. Tymczasem cieszmy się – Legia jest bardzo bliska sukcesu, wielkich pieniędzy i kilku ważnych punktów dla naszej ligi. Jeśli forma i gra się nie zmienią, niechybnie będziemy świadkami sromotnych batów ze strony Realów, Bayernów czy Barcelon. Ale lepiej zbierać cięgi w Lidze Mistrzów, niż gnuśnieć wiecznie w eliminacjach.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#sport #Legia #mecz
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wszołek