Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Czym się zajmował fotograf kancelarii premiera na wiecu PO w Krotoszynie?

Nie milkną echa wiecu wyborczego Ewy Kopacz w Krotoszynie.

youtube.com
youtube.com
Nie milkną echa wiecu wyborczego Ewy Kopacz w Krotoszynie. Premier, której wyjazd i powrót organizowało Centrum Informacyjne Rządu, na samym wiecu - jak zapewnia jej rzecznik - nie była już jako szefowa rządu. Zainteresowanie internautów wzbudził z kolei fotograf KPRM, który stał w tłumie na wiecu i zajęty był... klaskaniem.

"W związku z wypowiedzią szefa sztabu wyborczego PiS Pana Stanisława Karczewskiego (...) z całą stanowczością zaprzeczam, jakoby pracownicy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zapraszali czy organizowali wiec partyjny z udziałem premier Ewy Kopacz, który miał miejsce 12 sierpnia 2015 roku w Krotoszynie" - napisał w swoim oświadczeniu Cezary Tomczyk. Rzecznik rządu w ten sposób skomentował zarzuty o wykorzystywania kancelarii premiera do prowadzenia kampanii wyborczej.

Chodzi o słynny już wiec w Krotoszynie, na którym Ewa Kopacz zarzucała tym, którzy mówią o problemie głodnych dzieci, że wspierają rosyjską propagandę.  "Jak ktoś mówi, że w Polsce dzieci głodują, to dają argument naszym niekoniecznie przyjaciołom, którzy dzisiaj w tej rosyjskiej propagandzie wykorzystują to przeciw Polsce" – mówiła przewodnicząca PO.

Do samego Krotoszyna Ewa Kopacz przyjechała transportem organizowanym przez kancelarię premiera. Ok. godz. 16 jeszcze jako premier odwiedziła rodzinną piekarnię k. Krotoszyna i odbyła krótki briefing prasowy. O godz. 17 - jak zapewnia Cezary Tomczyk - Ewa Kopacz już nie występowała jako premier... tylko szefowa PO. Mimo to w Internecie pojawiły się zdjęcia, które wskazują, że miejsce wiecowe opuściła w samochodzie będącym własnością rządu:



Fotograf Kancelarii Premiera, Maciej Śmiarowski poważnie podszedł do kwestii chwilowego rozdzielenia ról swojej szefowej i zamiast robić jej zdjęcia, wszedł w tłum na wiecu, by jej... klaskać:


 

 



Źródło: niezalezna.pl

mak