Gdyby w polityce obowiązywały reguły sportu, trener Bronisława Komorowskiego powinien rzucić ręcznik na ring. Niech starszy pan już się nie męczy, niech wraca do Budy Ruskiej i da sobie spokój.
Ale przecież żaden michnikoid tego nie zrobi. Gajowy będzie miał dożywotnią ochronę i emeryturę. A co z resztą nagonki? Co z zasłużonymi chorążymi przemysłu pogardy, etatowymi siewcami nienawiści, dyżurnymi chwalcami, specjalistami od szczucia i obrzydzania? Jeśli pani Olejnik miałaby wrócić do zawodu zootechnika, już teraz współczuję zwierzętom.
Dlatego walka będzie się toczyła do ostatka, choć nie mam wątpliwości, że podobnie jak w wypadku lewicy i tej palikotnej, i tej milleropodobnej, bój to jest ich ostatni.
I żeby było jasne: jedyne, co powinni zrobić, to modlić się o szybką wysoką wygraną Dudy i przekonujące zwycięstwo PiS w jesiennych wyborach. Sukces IV RP bowiem to najmniejsze zło, które może ich czekać. Obecna parlamentarna opozycja jest przewidywalna i odpowiedzialna.
Wątpię, czy można to powiedzieć o reszcie elektoratu.
W sukcesie Kukiza i innych antysystemowców należy zobaczyć przede wszystkim zapowiedź nowego wielkiego buntu.
Wyniki I tury to efekt totalnej niezgody na III RP, na beznadzieję, marazm, arogancję władzy, codzienne upokarzanie Polaków, na rozpanoszoną korupcję, bezkarne złodziejstwo, jaśnie państwo i dygnitarstwo, na wszystkich przyjaciół od p. Sowy oraz krewnych i znajomych Mich... Królika!
Powiedzmy sobie otwarcie,
przed III RP jest tylko perspektywa zła i gorsza, kulturalna i bezlitosna. Poranna kawa od Dudy czy czarna polewka od wściekłego tłumu. Ciepłe widne cele czy uliczne samosądy?
Im wcześniej klasa polityczna to zrozumie i się z tym pogodzi, tym dla niej lepiej.
Wkrótce może się okazać, że twierdzy władzy już nikt nie broni poza garstką kondotierów w rodzaju Misia Kamińskiego i mecenasa Giertycha (oj, adwokatów będzie im bardzo potrzeba!).
Wydaje się to rozumieć Schetyna. Ostatnia nadzieja platformersów. Moim zdaniem, im szybciej pozbędzie się pani Kopacz, tym ma większe szanse na ocalenie jakiejś resztówki jesienią
Po ośmiu latach okazuje się, że wszechwładny układ jest do pokonania, a głuszony na różne sposoby elektorat w znacznej mierze zrozumiał, że dalsze rządy Komorowskiego z kolegami oznaczają dziś (wbrew głoszonym hasłom) nie zgodę, lecz dalsze trwanie wojny polsko-polskiej i nie bezpieczeństwo, lecz najwyższe zagrożenie naszej suwerenności.
Źródło: Gazeta Polska
Marcin Wolski