- Trudno wyobrazić sobie udział prezydenta w paradzie militarnej armii, która jest elementem agresji rosyjskiej na Ukrainę - oświadczyła dyrektor biura prasowego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Tego dnia Rosjanie świętują zakończenie II wojny światowej. Tyle, że 5 lat temu nie tylko Komorowski pojawił się w Moskwie, co było tam również polskie wojsko. Przedstawione przez rosyjskiego spikera... jako Ludowe Wojsko Polskie.
Sam Bronisław Komorowski dość delikatnie wypowiada się ws. parady w Moskwie. Jego kancelaria wypowiada się już ostrzej. Tomasz Nałęcz stwierdził np., że
"trudno sobie wyobrazić sytuację, kiedy Rosja zajęła Krym w wyniku agresji, kiedy dzisiaj mamy do czynienia z wojną na Ukrainie prowadzoną przy pomocy rosyjskiego sprzętu i najpewniej z udziałem rosyjskich żołnierzy, a liderzy europejscy będą na uroczystościach, na których będzie defilowała Armia Czerwona".
Rzecznik prezydenta, Joanna Trzaska-Wieczorek mówiła z kolei, że
"trudno wyobrazić sobie dzisiaj udział prezydenta w militarnej paradzie armii, która jest cząstką agresji rosyjskiej na Ukrainę". Jak zauważyli internauci - cztery lata temu, mimo że Rosja miała na koncie kilka innych agresji zbrojnych w regionie - Komorowski takich oporów nie miał.
W walce z kampanijną amnezją Bronisława Komorowskiego internauci przypominają również, jak jeszcze rok temu prezydent deklarował, że
"nie sądzi, żeby dziś Rosja mogła zastosować wobec Ukrainy scenariusz, który zastosowała kiedyś w stosunku do Gruzji". Nietrafiona prognoza zestawiana jest
ze słowami śp. Lecha Kaczyńskiego o zagrożeniu ze strony Rosji... z 2008 r.
Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! - tymi słowami podczas wiecu w Tibilisi 12 sierpnia 2008 r. prezydent Lech Kaczyński zwrócił się do zebranych na placu Gruzinów. Wizyta głowy polskiego państwa odbyła się w trakcie napaści Rosji na Gruzję.
Źródło: niezalezna.pl
mak