Czy to już definitywny koniec zawieszenia broni na Ukrainie? W piątek w walki rozgorzały na nowo. Toczą się rejonie Krasnogorowki, Marinki i Awdiejewki w obwodzie donieckim. Starcia rozszerzyły się na Pantelejmonowkę, Debalcewo, Komsomolsk i Telmanowo.
Armia ukraińska odparła nocny atak terrorystów na lotnisko w Doniecku – informuje portal
kresy24.pl. Jest to szczególnie silny punkt ukraińskich umocnień – okopane czołgi, podziemne schrony i prowizoryczne bunkry z własnym zasilaniem pozwalają stawiać skuteczny opór.
Jak podaje strona ukraińska,
w samym Doniecku zniszczonych jest wiele domów mieszkalnych po atakach rakietowych i ostrzale artyleryjskim, które w czwartek i piątek przeprowadzili terroryści.
Natomiast w obwodzie ługańskim wymiana ognia ma miejsce w okolicach Pierwomajska, Sławianosierbska, Stancji Ługańskiej, Dmitrowki i Nowoswietłowki, gdzie jeszcze w czwartek panował spokój.
Ukraińskie dowództwo informuje również o
przegrupowywaniu się sił rosyjskich na przedpolach kontrolowanego przez Ukraińców Mariupola. Nad miastem krążą zwiadowcze rosyjskie drony.
Na samej granicy okupowanego przez Rosjan Krymu z pozycjami ukraińskimi Rosjanie skoncentrowali czterotysięczną brygadę uderzeniową, w skład której wchodzi pięćdziesiąt czołgów i sto wozów bojowych.
Jak już informowaliśmy, Rosjanie ponieśli 17 września dotkliwe straty w okolicach miejscowości Debalcewo.
Oddział rosyjskich żołnierzy z 21 brygady zmechanizowanej został tam wycięty w pień przez ukraińską artylerię. Jednak Ukraińcy twierdzą, że masakry dokonali nie oni, a terroryści, którzy zaatakowali rosyjski oddział przez pomyłkę.
Źródło: kresy24.pl,niezalezna.pl
plk