Trener Radomiaka Joao Henriques po raz pierwszy zdecydował się wstawienie do wyjściowego składu Renata Dadasova, który - jako rezerwowy - zdobył dwie bramki w końcowych minutach w dwóch ostatnich meczach. Z kolei szkoleniowiec Lechii John Carver nie mógł korzystać z pauzującego za żółte kartki stopera Eliasa Olssona, za to do jego dyspozycji był już skrzydłowy Maksym Chłań.
Mecz rozgrywany był w trudnych warunkach atmosferycznych, grę piłkarzom utrudniał mocny deszcz. Radomiak w każdym tegorocznym spotkaniu tracił gola w pierwszym kwadransie, tym razem wytrwał niespełna 20 minut. Camilo Mena posłał prostopadłe podanie do Tomasa Bobceka. Słowak minął interweniującego poza polem karnym Macieja Kikolskiego, a potem skierował piłkę do pustej bramki. To było jego czwarte trafienie w tym sezonie.
Radomiak do remisu doprowadził w 36. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Rafała Wolskiego, Marco Burch strzałem głową pokonał Bohdana Sarnawskiego.
Drugą połowę także lepiej zaczęli gdańszczanie. W 51. minucie Bobcek spudłował w niezłej sytuacji. Potem Kikolski miał trochę problemów z interwencją po strzale Antona Carenki.
Trener gospodarzy zdecydował się na dokonanie podwójnej zmiany. Chwilę później wprowadzony Osvaldo Capemba Capita otrzymał znakomite podanie od Burcha i precyzyjnym strzałem zdobył swoją trzecią bramkę w sezonie. Wcześniej dwukrotnie trafiał w meczach z Legią Warszawa.
Potem gospodarze skupili się na bronieniu wywalczonej przewagi. Lechia nie była w stanie wypracować sobie okazji do wyrównania i poniosła czwartą kolejną porażkę, natomiast Radomiak w czterech ostatnich meczach trzy razy wygrał i raz zremisował. Dzięki temu znacząco oddalił się od strefy spadkowej.