GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Platforma ściga Błaszczaka

Psychologia wyborcza to teren bardzo mało rozpoznany. Ciekawy, a zarazem niewdzięczny.

Pamiętają Państwo na pewno, jak w październiku 2019 roku upubliczniono taśmy z bardzo szczerymi wypowiedziami polityka PO, Sławomira Neumanna.

Do języka polskiej polityki na stałe przeniknęło do nich określenie „doktryna Neumanna” i nic dziwnego – bo ta działała nawet za PiS i tym bardziej znakomicie działa teraz, sądy nikogo z Platformy nie ruszają. Na tych samych taśmach padły też bardzo brutalne słowa o mieszkańcach i działaczach z Tczewa, miasta leżącego na Pomorzu, w aglomeracji trójmiejskiej. Ile to ja przeczytałem komentarzy, że tam to na pewno nikt już na PO nie zagłosuje!

Życie zweryfikowało to szybko, bo zaraz potem były wybory. W Tczewie niby wygrał PiS (37% głosów), ale Platforma zajęła drugie miejsce, z wynikiem zaledwie o trzy procent gorszym – kto chciał na nich głosować, tego żadne nagrania nie ruszyły. Cztery lata później widzieliśmy, jak wbrew swoim interesom opozycję na władzę namaszczają mieszkańcy Turowa, niepomni, że wspierają polityków, którzy za chwilę zabiorą im pracę i ciepło w domach – choć ci nawet się z tym nie kryli.

Ujawnienie planów obronnych z czasów PO, polegających na porzuceniu terenów na wschód od linii Wisły też nie odniosły efektu, jakiego spodziewała się spora część prawicy. Wyborcy z tych terenów nie zmietli z politycznej mapy tych, którzy chcieli oddać ich na pastwę Rosjan, a jeśli głosowali na tych, którzy to ujawnili, to też z mniejszym niż cztery lata wcześniej zapałem – i tak PiS władzę stracił, a Platforma i koalicjanci zyskali. Czemu tak się stało?

Czy to czarna niewdzięczność, czy raczej mechanizm wyparcia, czy wreszcie obojętność na zbyt wiele bodźców i zbyt silne, indukowane medialnie emocje? Nie wiem, nikt nie miał głowy, by to badać. Platforma jednak nie zapomniała i wniosek wyciągnęła z tego taki, że w ramach polowania na kolejnych polityków PiS teraz postanowiła wziąć się za Mariusza Błaszczaka. Cóż, ten zapewne straci immunitet z poparciem marszałka, który niedawno dał się poznać jako fan przemocy wobec posłów opozycji (trudno inaczej odebrać komentarz Hołownio to napaści Czuchnowskiego na posła Mateckiego) i sejmowej większości, która zamieniona w maszynkę do wstrzymywania rozwoju Polski tylko w zemście może jeszcze poczuć jakąkolwiek sprawczość.

Władza każdego dnia wykazuje się arogancją, ma też coraz większe kłopoty wizerunkowe (począwszy od zdemaskowania kłamstw wokół paktu migracyjnego) i jej ostatnią bronią zostają represje. Niestety, wciąż ma chętnych do ich stosowania, czy to w służbach mundurowych, czy to w sądach i prokuraturze. Zobaczymy jednak, jak długo. Działania prezesa TK nie przyniosą natychmiastowych skutków, są jednak zapowiedzią przyszłych problemów Tuska i służącego mu aparatu państwa. 

 



Źródło: Niezalezna.pl

Krzysztof Karnkowski