Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Czekając na przełom

Zaczynamy 2025, a Donald Tusk zapowiada, że będzie to rok przełomowy. Brzmi to zarazem zabawnie (Tusk ogłasza na przykład kontynuację wielkiego skoku gospodarczego, a wiemy, jak skok ten wygląda), jak trochę groźnie (zmiany wejść mają do domów, a wiemy, jak ta władza rozumie wchodzenie do domów).

Czy jednak faktycznie możemy spodziewać się przełomu? Pewne sygnały na to wskazują, choć z drugiej strony pamiętam dobrze – i Państwo też na pewno pamiętają – ile razy nasi znajomi, kibicujący Platformie bądź jej sympatycy w internecie pisali w latach 2016–2020, że teraz już na pewno ludzie się wkurzą, powiedzą dosyć i będzie to koniec znienawidzonej przez nich, pisowskiej władzy. Tymczasem nawet gdy faktycznie część ludzi, dodatkowo podminowana trwającą pandemią, ruszyła na ulice, by ukarać PiS za jedyna możliwą tak naprawdę decyzję TK w sprawie aborcji, zmiany władzy to nie przyspieszyło, choć pewnie jakoś tam jej niestety dopomogło. Niemniej, stało się to dopiero trzy lata później!

Być może więc i teraz władza ta będzie korodować wraz z, niestety, polską gospodarką i bezpieczeństwem, a upaść – nie upadnie wcale tak szybko.

Zwłaszcza, że przecież akurat ta ekipa nie ma też oporów, by sięgać po rozwiązania siłowe i niedemokratyczne, na razie pewna poparcia elit prawniczych i medialno-celebryckiego parasola, silna też życzliwą obojętnością elit Zachodu. Tyle że wiele z czynników, na których Tusk opiera swą pewność siebie, również zaczyna się kruszyć. W kraju przejawia się to w fatalnych nastrojach społecznych, które przenikają też do bastionów PO, takich jak świat kultury, który obrywa przez instytucjonalny bezwład, ucinanie funduszy, grę władz na rzecz wielkich korporacji; fanów masowej imigracji, zawiedzionych, że rząd udaje kontynuację polityki PiS, a na wschodzie czasem nawet bywa dość stanowczy (niemieckich pushbacków celebryci chyba nie widzą); części ekologów czy nawet rozczarowanych zbyt wolnym tempem demolki prawników. Zwykli ludzie obrywają tym bardziej, starsi tracą pracę, młodsi perspektywy rozwojowe. A zagranica? Ta ma swoje kłopoty. Nie wiem, czy czekający, aż Trump załatwi za nas polskie sprawy, nie zderzą się z rzeczywistością, niemniej zmiana w USA to cios w Tuska, za którym może pójść kolejny – zmiana w Niemczech. Francuzi już z naszym rządem grać nie chcą, czują się oszukani, liczyli, że wejdą tu z atomem. W kraju więc nie idzie, za granicą nie idzie, zostają paniczne ruchy w kierunku zamordyzmu.

Tylko czy wszyscy w otoczeniu premiera będą chcieli się w to wpisywać, fundować sobie współudział? Poniedziałkowy zwrot akcji w PKW pokazuje, że niekoniecznie. Nie zaczynamy roku w dobrych nastrojach, ale paradoksalnie, choć wiele spraw poszło przez 12 miesięcy gorzej, niż się spodziewaliśmy (a przecież nie spodziewaliśmy się niczego dobrego), znów mamy kilka punktów zaczepienia, które pozwalają patrzeć na rok 2025 bez złudzeń, ale też nie w poczuciu absolutnej beznadziei. 

 



Źródło: niezalezna.pl

Krzysztof Karnkowski