Oczekiwanie na zmianę właściciela TVN, za którą pójdzie też zmiana profilu stacji na bardziej konserwatywny – łatwiej byłoby mi włączyć się w tę powszechną jeszcze przedwczoraj na polskiej prawicy emocję, gdyby nie uczucie déjà vu. To samo przeżywaliśmy przecież w 2015 roku, gdy stacja weszła, jak się okazało na dość krótko, w posiadanie koncernu Scripps Network. Jak wiemy, nic się wtedy nie zmieniło. Czy zmieniłoby się teraz, gdyby do stacji wszedł inwestor z Węgier lub, w wersji light, węgiersko-czeski konglomerat? Nie dowiemy się, ponieważ Donald Tusk też chyba dał się ponieść emocjom i wysłał sygnał, że ewentualną transakcję zablokuje.
To fatalne politycznie i wizerunkowo zagranie. Tusk naraża nasze relacje z USA (choć jak zawsze może liczyć na ambasadora Brzezińskiego), tworzy wrażenie, że w Polsce nie ma już pewnych biznesów, bo we wszystko może się wtrącić państwo, wreszcie utwierdza swój wizerunek autokraty, działającego według wschodniego, nie zachodniego wzorca. I to autokraty coraz bardziej histerycznego, coraz bardziej zdesperowanego. Straty wizerunkowe Polski są naszym zmartwieniem, straty wizerunkowego samego Tuska już niespecjalnie. Czy jednak bez tej zapowiedzianej interwencji na rządowym szczeblu mielibyśmy do czynienia z medialną historią z nieuchronnym happy endem? Wbrew niedawnym nastrojom, nie jestem co do tego przekonany. Nie powtarzajmy błędu w myśleniu, jaki jeszcze rok temu towarzyszył niektórym liberałom. Wierzyli oni wówczas, że zmiana profilu ideowego TVP Info spowoduje zmianę poglądów widzów tej stacji. Jak wiemy, stało się inaczej i większość tej grupy zasiliła po prostu widownię Republiki. Wraz z nimi do tej stacji przeszli lubiani prezenterzy i dziennikarze kanału informacyjnego publicznego nadawcy. Gdyby „odnowiony” TVN zmienił się w stację konserwatywną, zobaczylibyśmy zapewne to samo zjawisko, tyle że w odwrotnym kierunku, z Wiertniczej na Woronicza. Nie trzeba też zbyt dużej wyobraźni, by zobaczyć, że taka zmiana osłabiłaby z wielkim samozaparciem budowana siłę Republiki i innych mediów konserwatywnych. Tak, jak stało się to już w pewnym stopniu w 2016 roku, gdy potężny „republikański” zaciąg opanował TVP Info i inne kanały Telewizji Polskiej. Co więcej, gdyby nawet nowy właściciel nie tworzył nowego medium tożsamościowego, zapewne i tak spotkałby się z nieufnością widzów, a co więcej, walczyć musiałby też z rozczarowaną prawicą. Ktoś w tym nowym rozdaniu musiałby ustąpić i nie wiem, czy na pewno byłby to tracący medialny parasol Tusk. Wydaje się jednak, że on sam nie do końca sprawę przemyślał i zwyczajnie spanikował. I, nie czekając na rozwój sytuacji zapowiedział daleko idącą ingerencję rządu w rynek mediów.