Polscy piłkarze po bardzo słabej drugiej połowie przegrali aż 1:5 z Portugalią w Lidze Narodów. Grzegorz Lato w rozmowie z portalem "Niezależna.pl" przyznał, że to było słabe widowisko. "Oni nas nie zmordowali, oni nas zatłukli" - zauważył król strzelców mistrzostw świata w 1974 roku.
Janusz Milewski: Nie miał Pan koszmarów po wczorajszym meczu Polski z Portugalią w piłkarskiej Lidze Narodów?
Grzegorz Lato: Spałem spokojnie, bardzo dobrze, koszmarów nie miałem... Bo śniła mi się tylko pierwsza połowa (śmiech). Poważnie, to ja sobie nie przypominam, żebyśmy my kiedyś tak przegrali. Orły Górskiego przegrały kiedyś w Rosji 1:4, ale wtedy sędziował Rumun i tyle powiem... tam nawet dwumetrowy spalony, to nie był spalony.
W poniedziałek gramy ze Szkocją, zespół Michała Probierze zdoła się pozbierać po klęsce z Portugalią?
A mają jakieś inne wyjście?... Nie mają. Gramy u siebie ze Szkocją i warto ten mecz wygrać, żeby powalczyć w barażach o utrzymanie w najwyższej dywizji...
A my się nadajemy do najwyższej dywizji Ligi Narodów? Później znów będziemy grać z zespołami klasy Portugalii i dostawać pięć, sześć bramek. Przecież to trochę wstyd.
Jak popatrzymy przecież to ta Portugalia zawsze do jakichś finałów w ostatnim czasie dochodziła, ale taką mamy teraz obronę. Zawodników mamy tylko z nazwiska. Nie chcę już krytykować, bo później wszyscy mówią, że my - starsi zawodnicy, którzy kiedyś odnosili sukcesy z reprezentacją - to wszystkie rozumy pozjadali. Wynik się liczy. Dziś na stojaka to wiadomo... Zresztą zawsze tak było...
Wczorajszy mecz z Portugalią miał dwie zupełnie różne odsłony...
Pierwsza połowa była dobra, druga nieakceptowalna. Nie wiem, może jacyś rozkojarzeni wyszli. To co oni robili z naszą obroną, to się nie da nawet opisać. Robili, co chcieli. Oni nas nie zmordowali, oni nas zatłukli. Sił nie miała prawa naszym piłkarzom zabraknąć, przecież grają w dobrych klubach. Nie ma się czym chwalić, trzeba się zastanowić, co z tym fantem zrobić. Ja panu powiem, tu żaden trener nie pomoże.
Szkocja ograła natomiast Chorwację...
Wczoraj grali u siebie, ale w poniedziałek, to będzie ciężki mecz. Wiadomo jaką oni grają piłkę angielską, to będzie zasuwanie i walka do ostatniej chwili.
Wczorajszy mecz mógł dać odpowiedź, czy reprezentacja bez Roberta Lewandowskiego gra lepiej. Nie wyglądało to specjalnie dobrze. W pierwszej połowie były sytuacje, ale wyraźnie zabrakło skutecznego napastnika. Być może z Lewandowskim wynik byłby lepszy?
Lewandowski to jest kawał zawodnika, ja nie będę ukrywał. Mnie zapytał jeden dziennikarz i mówi, że Robert jest w doskonałej formie strzeleckiej. Może i jest, ale w Barcelonie, a ile ostatnio strzelił bramek w reprezentacji? Niech mi pan ciemnoty nie wciska, że on w każdym meczu strzela bramkę. Ja rzutów karnych nie liczę.
Ale kiedy Lewandowski gra w kadrze, to zwykle kryje go dwóch obrońców rywala i inni powinni mieć więcej miejsca...
To pan dobrze mówi. Jak go kryje dwóch obrońców, to on ich powinien wyciągać. W lewo, w prawo, żeby zrobić przestrzeń dla wchodzącego napastnika, ale to trzeba biegać. Ostatnio to się poprawiło, ale wcześniej...