Jemeńscy separatyści Huti obiecali Rosjanom i Chińczykom, że ich statki będą mogły bez przeszkód przepływać przez Morze Czerwone i Kanał Sueski. Nie mają jednak zamiaru dotrzymywać słowa. Są takim utrapieniem dla Rosjan, że Moskwa zaczęła wysyłać węgiel do Azji przez Ocean Arktyczny, poinformował portal dziennika Moscow Times, powołując się na agencje monitorujące ruch morski.
Nowy szlak jest niezwykle uciążliwy. Trasą do Chin zmierza teraz północną trasą statek "Admiral Schmidt". Jednostka przemierza Morze Barentsa i niewykluczone, że będzie potrzebować eskorty lodołamacza. Mimo to według ekspertów na tę samą trasę mogą zdecydować się jeszcze inni przewoźnicy: dostawy do Azji szlakiem północnym stały się bezpieczniejsze niż przez Kanał Sueski.
Rosyjskie statki ucierpiały od ostrzału jemeńskich Huti, którzy od listopada ub.r. atakują statki handlowe przepływające w rejonie jemeńskich wybrzeży. Uważają to za odpowiedź na wojnę, jaką Izrael toczy z terrorystyczną organizacją Hamas w Strefie Gazy.
Huti mieli co prawda obiecać, że nie będą atakować statków rosyjskich i chińskich, jednak natychmiast złamali tę obietnicę, wystrzeliwując rakietę w stronę "Huang Pu", statku należącego do chińskiej firmy, który płynął z rosyjskiego portu i prawdopodobnie przewoził rosyjską ropę
Pod koniec lipca agencja Bloomberg obliczyła, że Huti, pomimo gwarancji bezpiecznego przejścia, najczęściej atakowali statki handlowe przewożące rosyjskie towary. Wiele statków przed wpłynięciem na zagrożony ostrzałem obszar nadawało sygnały "rosyjska załoga" i "Rosjanie na pokładzie". Z 83 statków, które od listopada ubiegłego roku padły ofiarą ataków na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej, 19 proc. wypłynęło z rosyjskich portów.