Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Kury na smyczy

Wprowadzane boczkiem kretyńskie wymysły brukselskich znawców rolnictwa mogą rozwścieczyć naszych chłopów, co „żywią i bronią”, nie mniej niż te naprawdę poważne i straszliwe w skutkach restrykcje programu Zielonej Śmierci. Myślę o obowiązku liczenia, znakowania i dostarczania władzuchnie gminnej spisu posiadanych kurek i ich dobrostanu.

Znakowanie i rejestrację bydła i świń wprowadzili w okupowanej Polsce Niemcy w związku z obowiązkowymi dostawami mięsa dla swej armii i administracji, z przyjemnością przejęła to komusza władza, a do istnej orgii doprowadza dziś UE. Niewiele tylko wybiegając wyobraźnią naprzód już widzę powołanego w każdej gminie specjalnego urzędnika samorządowego od macania kur i sprawdzania, ileż to jajeczek zniosły dla gospodarza, bo może wkrótce będą obowiązkowe dostawy tego zanikającego w naturze produktu?

Wziąwszy pod uwagę ilość chętnych do kurczących się konfitur rządowych gąb, te tłumy chcących na nas żerować krewnych i znajomych… nie, nie obrażajmy królika – ryżego lisa, to możemy się wkrótce spodziewać, że sprawdzi się w realu myśl Marszałka Piłsudskiego: „Wam kury szczać prowadzać, a nie polityką się zajmować!”.

 



Źródło: niezalezna.pl,

Jerzy Lubach