Mniej więcej od śmierci Pawła Adamowicza pod TVP Info niemal codziennie przychodzi głośna, czasem agresywna grupka zwolenników opozycji. Kilka, rzadziej kilkanaście osób pojawia się na pl. Powstańców przed godz. 19.30, obchodzi budynek, robi pod oknami hałas, utrudniając życie personelowi technicznemu.
Niczym w skeczu Monty Pythona z głośników odtwarzają skandowanie większego tłumu, przetykane piosenkami i przemówieniami liderów PO. Swym uporem TVP nie zniechęcili, ale za to zapewne nie bez ich udziału zwinęła się sąsiednia knajpa, której wypłoszyli klientelę.
We wtorek w tym samym miejscu pojawił się Donald Tusk. Niczym w czasach ataku na redakcję „Wprost” starł się z Michałem Rachoniem, którego szarpał Kołodziejczak, a straszył Rozenek. Stało się to rano, gdy nie było jeszcze głośnego fanklubu. Tusk pomylił więc chyba godziny, a na pewno – epoki.