Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Opcja niemiecka w każdej sylabie

Wypowiedź Donalda Tuska w odpowiedzi na pytanie o reparacje dla Polski jest wręcz symboliczna. Widać, jak ten temat jest dalece obcy przewodniczącemu Platformy, wręcz niezrozumiały i irytujący. To z tego powodu wypowiadając się o nim, używa tak prostackiego języka – bo nie ma w nim kompletnie wrażliwości na dramat Polski i Polaków, którego sprawcami byli Niemcy.

Nie mówię, że Tusk nie dostrzega, iż III Rzesza była państwem zbrodniczym, twierdzę, iż w ocenie odpowiedzialności za jej zbrodnie Tusk najwyraźniej w pełni rozumie dzisiejsze niemieckie stanowisko. Nawet więcej – ewidentnie jest mu ono zdecydowanie bliższe niż polskie. Słysząc opowiedziane łamiącym się głosem losy matki uczestnika jednego z jego spotkań wyborczych, reaguje agresją. Tymczasem ogromna większość Polaków taką historię przyjmuje ze zrozumieniem, mało tego – dodaje do niej opowieść o nieszczęściu swojej rodziny. Lider Platformy zaatakował i poniżył werbalnie – jakby był wychowany w zupełnie innej kulturze, innej wrażliwości. Ta odmienność Tuska – jego ogromny dystans do tego, co w naszym społeczeństwie budzi poczucie solidarności i jedności – aż bije po oczach. Kilka lat temu na antenie Telewizji Republika rozmawiałam z pewnym korespondentem niemieckich mediów w Polsce. Został zaproszony do programu po tym, jak w jednej z publicznych wypowiedzi zadrwił z krzywdy Polaków podczas II wojny światowej. Przyznam, iż trudno było z nim rozmawiać – operowaliśmy na kompletnie innych poziomach wrażliwości. I nie chodziło o moje indywidualne emocje, lecz raczej o nasze społeczne wrażliwości, tak odmienne, iż trudno było nawiązać konstruktywny dialog. To, co dla Polaków było i jest wręcz święte – bo związane z męczeństwem tysięcy, wielkimi tragediami, utratą wszystkiego, co się kochało i co tworzyło dom, najbliższą okolicę, państwo – dla niego nie miało większego znaczenia. Było po prostu jakąś odległą i niekoniecznie istotną przeszłością. Trudno nie odnieść wrażenia, że „z jakiej paki chcesz pan odszkodowań” – jest tak obce polskiej wrażliwości, jak drwiny owego Niemca z krzywdy Polaków podczas okupacji dokonanej przez jego przodków. Tym bardziej, że w dalszej części tej skandalicznej wypowiedzi lider Platformy jako swój przedstawił argument, od miesięcy wysuwany w niemieckiej przestrzeni publicznej: odszkodowaniem za wojnę są wejście do Unii i fundusze. I znowu nie sposób zrozumieć, jak polski polityk może operować tym twierdzeniem. W nim bowiem nie ma nic poza pogardą dla Polski, poza bezczelnie kłamliwym przekonaniem, że nie jesteśmy dla Wspólnoty żadną wartością, a znaleźliśmy się w niej z czyjegoś dobrego serca, w geście jakiejś irracjonalnej łaski. Tusk powtarza tę do szpiku kości antypolską opowieść bez zażenowania. Najwyraźniej zupełnie przekonany o jej słuszności. Ale jest też trzeci element owego wystąpienia wyborczego – pogarda dla polskich roszczeń wobec Niemiec. Można, rzecz jasna, spierać się o koncepcję działania, o to, jakich instrumentów używać w tej sprawie, kogo namawiać do kooperacji. Ale nazywanie ludzi reprezentujących – wobec organizacji międzynarodowych i innych państw – interes Rzeczypospolitej i jej obywateli frajerami, obnoszącymi się patriotyzmem, a mającymi puste kieszenie i pistolet przy pasku, wykracza poza wszelkie dopuszczalne standardy. Jaki sygnał w tej sprawie wysłał do świata ubiegający się o ponowne premierostwo lider PO? Prosty i brutalny: jeśli wygram wybory, skończę z frajerstwem, czyli skończę z polskimi roszczeniami. I to są prawdziwe i szczere poglądy Tuska w sprawie zadośćuczynienia za zbrodnie popełnione na Polakach i Polsce przez Niemcy. Mogą sobie posłowie Platformy dociśnięci do politycznego muru głosować za rezolucją w tej sprawie, ale potem zawsze wyjdzie Tusk i brutalnie wyszydzi polskie poczucie krzywdy. Bo jest mu ono z jakiegoś powodu całkowicie obce, bo się z nim nie utożsamia, nie czuje go. Niczym tak dobitnie nie potwierdza słuszności zarzutów o proniemieckość, jak właśnie pogardą i brakiem zrozumienia dla bolesnych losów Polaków i naszej ojczyzny, zgotowanych przez naszych zachodnich sąsiadów.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska