W perspektywie roku Rosjanie chcieliby na pewno zmiany władzy w Polsce, bo utworzenie rządu przez dzisiejszą totalną opozycję spowodowałoby powrót na najważniejsze stanowiska w państwie ludzi, którzy prowadzili skrajnie prokremlowską politykę, mającą za nic interes Polski czy nawet nasze prawo.
Kraj przyfrontowy to nie tylko taki, za którego granicą toczy się wojna, lecz przede wszystkim poddawany różnorakim presjom i działaniom państwa agresora. Polska jest w sytuacji szczególnej: wspiera napadniętego sąsiada, bo ma świadomość, iż może stać się kolejną ofiarę ataku, zatem rozumie, że w takiej sytuacji neutralność jest nie tylko naganna moralnie, lecz także wyjątkowo nieroztropna. Zatem w pewnym sensie jesteśmy stroną konfliktu. Nie wprost militarnie, ale w wymiarze propagandowym Rosja toczy walkę także z nami. Przedstawiciele Moskwy co rusz zapowiadają w Polsce niepokoje, sugerują wpływanie na tegoroczne wybory, próbują jątrzyć fake newsami i akcjami sprzyjających im środowisk. Celem Kremla wobec Polski na teraz jest destabilizacja sytuacji w naszym państwie, a przez to co najmniej utrudnienie pomocy Ukrainie. W perspektywie roku Rosjanie chcieliby na pewno zmiany władzy, bo utworzenie rządu przez dzisiejszą totalną opozycję spowodowałoby powrót na najważniejsze stanowiska w państwie ludzi, którzy prowadzili skrajnie prokremlowską politykę, mającą za nic interes Polski czy nawet nasze prawo. W tym trudnym albo wręcz najtrudniejszym od dekad czasie obóz władzy potrzebuje opanowania i zimnej głowy. Nie może wpadać w szaleńcze rozedrganie z byle powodu i spierać się publicznie o sprawy, które w dzisiejszych wojennych okolicznościach nie mają kompletnie żadnego znaczenia. A do takiej kategorii należy zaliczyć koncert sylwestrowy w TVP. Naprawdę trzech muzyków z opaskami nie może doprowadzać do kryzysu rządowego i generować jakichś absurdalnie wyśrubowanych emocji. Odpowiedzialność polega także na ocenie – rozumnej – tego, co jest ważne, i tego, co ma znaczenie marginalne. Kordon medialny opozycji totalnej oczywiście podgrzał ten temat, licząc, jak widać słusznie, że uda się na jego kanwie coś ugrać.
Jednak od ludzi piastujących wysokie funkcje publiczne wymagamy racjonalnego oglądu sytuacji i dostrzeżenia prowokacji, a nie ładowania się w nią na oślep. Dla milionów widzów tego sylwestrowego show trzy opaski, nawet tęczowe, były kompletnie bez znaczenia. Przypuszczam, iż większość w ogóle by ich nie dostrzegła, gdyby nie te nabuzowane emocjami wpisy. Brońmy zatem tradycyjnych wartości skutecznie i z głową, a nie rzucajmy się na oślep na każdą prowokację.