Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rząd Izraela zatwierdził porozumienie z palestyńskim Hamasem w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy oraz uwolnienia zakładników • • •

Nuncjusz na dywanik

Zaproszenie przez nuncjusza apostolskiego w Polsce na organizowane przez siebie przyjęcie ambasadora Rosji - w sytuacji, gdy niepisane ustalenia w Polsce wyznaczają standard, zgodnie z którym nie jest on zapraszany - to skandal, z którego powinny być wyciągnięte konsekwencje. Nie może być tak, że Watykan uznaje, że jego pewne zasady nie obowiązują.

Polityka Watykanu jest prorosyjska - wiadomo od dawna. To błąd polityczny, a także moralna kompromitacja dyplomacji Stolicy Apostolskiej. I tego nie da się ukryć pod wzniosłymi słowami. Tyle, że ten błąd dotyczy wyłącznie Watykanu, a do Polski ma się nijak. Polska w tej sprawie od samego początku zajmuje postawę jednoznaczną, wspierającą Ukrainę i zdecydowanie potępiającą agresywne działania Rosji. Polityka ta ma także swój wymiar symboliczny, którego istotnym elementem jest fakt, że przedstawiciele Federacji Rosyjskiej nie są zapraszani na żadne oficjalne uroczystości z udziałem polskich władz. Zaproszeń nie wolno wystosowywać także przedstawicielom ambasad w Polsce. Jeśli zaś to robią, powinni uprzedzić o tym władze polskie, tak by polscy urzędnicy nie pojawili się w tym samym miejscu.

Pełną wiedzę na ten temat miał także nuncjusz apostolski w Polsce arcybiskup Salvatore Pennacchio. Miał, ale nic z nią nie zrobił, zaprosił ambasadora Andriejewa na organizowane przez siebie spotkanie. Dla części z ambasadorów, którzy uczestniczyli w spotkaniu był to wyraźny dyskomfort. I w takiej sytuacji - łamania niepisanych, ale realnych zasad obowiązujących w naszym kraju - nuncjusz apostolski powinien być wezwany do złożenia wyjaśnień w polskim MSZ, a jeśli nie zadeklaruje wierności naszym zasadom prawnym i zwyczajom - to wydalony. Watykan i jego ambasadora obowiązywać powinny dokładnie te same zasady, co każdego innego dyplomatę, a jeśli mu one nie odpowiadają, to powinien zostać opuścić nasz kraj.

I to, że niepisane zasady złamał akurat nuncjusz, nie powinno być dla nas żadnym problemem. Nuncjusz nie ma z perspektywy wiary najmniejszego znaczenia. Jest po prostu przedstawicielem państwa watykańskiego, a nie osobą mającą jakikolwiek autorytet duchowy. Katolicy mają więc pełne prawo oceniać jego działania, nie z perspektywy wiary, ale z perspektywy polityki i dyplomacji. Tu zaś trudno o inną niż negatywną ocenę tego, co zrobił arcybiskup Pennacchio.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

Tomasz P. Terlikowski