10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rząd Izraela zatwierdził porozumienie z palestyńskim Hamasem w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy oraz uwolnienia zakładników • • •

Symetryzm zwodzi papieża

Symetryzm i przekonanie, że widzi głębiej niż inni - to dwa powody, dla których papież Franciszek nie jest w stanie adekwatnie zareagować na wojnę. U podstaw obu tych postaw leży zaś brak dostrzegania prawa do suwerenności i niezależności niektórych narodów.

Spotkania Franciszka z jezuitami zawsze są ciekawe. Papież otwiera się często przed swoimi współbraćmi i mówi otwarcie o tym, co myśli. Tak było i w czasie spotkania w Kazachstanie, gdy jeden z jezuitów zadał pytania o przyczyny wojny. 

Odpowiedź papieską warto przytoczyć w całości, bo uświadamia ona źródła myślenia papieskiego. „Aby zrozumieć, trzeba zbadać dynamikę, która doprowadziła do wybuchu tego konfliktu. Istnieją czynniki międzynarodowe, które przyczyniły się do wywołania tej wojny. Wspominałem już, że w grudniu ubiegłego roku pewien przywódca państwa przyszedł do mnie i powiedział, że jest bardzo zaniepokojony, ponieważ NATO zaczęło „szczekać u bram Rosji”, nie rozumiejąc, że Rosjanie myślą imperialnie i potraktują to jako zagrożenie dla swoich granic. Wyraził obawę, że wywoła to wojnę. Dwa miesiące później rzeczywiście wojna wybuchła. Nie możemy być naiwni, myśląc o przyczynach konfliktu. Ja widzę imperializmy w konflikcie. A gdy one czują się zagrożone i podupadają, reagują, myśląc, że rozwiązaniem jest rozpętanie wojny, by wyrównać rachunki. Innym celem jest też sprzedaż i testowanie broni. Niektórzy mówią na przykład, że hiszpańska wojna domowa została wzniecona po to, by przygotować się do II wojny światowej. Nie wiem czy rzeczywiście tak było, ale taka możliwość też istnieje. Nie wątpię jednak, że już doświadczamy III wojny światowej” - mówił papież do jezuitów.

I warto zatrzymać się nad tą wypowiedzią, niekoniecznie po to, by za wszelką cenę analizować nieścisłości historyczne czy politologiczne, ale także po to, by zauważyć czego w tej wypowiedzi nie ma. Franciszek spogląda na wywołaną w Ukrainie wojnę jak geopolityczny realista, interesują go wyłącznie interesy mocarstw, nie dostrzega natomiast w ogóle prawa narodu ukraińskiego do samostanowienia. Tak się bowiem składa, że to nie Zachód chciał wciągać Ukrainę w swoją sferę (gdy tylko mógł rzucał jej kłodę pod nogi), ale to właśnie Ukraińcy od dziesięcioleci chcieli iść w kierunku Zachodu, zarówno Unii Europejskiej, jak i NATO. Nie ma i nie może być więc tu mowy o „szczekaniu NATO”, a raczej o prawie do samostanowienia narodów. Papieskie postrzeganie rzeczywistości jest więc tu nie tylko nieprawdziwe (to znaczy nie opisujące adekwatnie rzeczywistości), ale także w istocie odrzucające prawo do samostanowienia narodów. 

Politycznie więc w tej sprawie papież ma złe, bo oparte na nieprawdziwym opisie rzeczywistości, rozeznanie, a moralnie nie uwzględnia jednego z podstawowych praw narodów, jakim jest właśnie samostanowienie. 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Tomasz P. Terlikowski