Być może niektórzy uchodźcy z Ukrainy wkrótce zamieszkają w bardzo luksusowych warunkach. Media donoszą, że brytyjski rząd planuje zakwaterować ich w posiadłościach rosyjskich oligarchów.
W połowie 1998 roku Rosję nawiedził bardzo poważny kryzys finansowy. Jednym z jego efektów było to, że oligarchowie zaczęli na ogromną skalę wyprowadzać swój majątek do państw o bardziej stabilnych gospodarkach. Jednym z ich ulubionych miejsc stał się wtedy Londyn. Istniały ku temu trzy zasadnicze powody. Londyn ma bardzo silny sektor finansowy, a to oznaczało łatwość w znalezieniu fachowców do zarządzania i pomnażania ich majątków. W tym mieście znajdowało się również wiele ciekawych obiektów do nabycia, jak chociażby luksusowe posiadłości przy Bishops Avenue, zwanej „ulicą miliarderów”. Brytyjskie rządy również od lat przymykały oko na źródło ich majątku i to, na co go wydają w Wielkiej Brytanii.
Wygląda jednak na to, że sytuacja się zmieniła. Londyn jako pierwszy obłożył Rosję dotkliwymi sankcjami, które objęły też majątki oligarchów. Teraz media donoszą, że planuje skonfiskować im bez odszkodowania ich posiadłości i mieszkania i zakwaterować w nich uchodźców z Ukrainy.
Takie rozwiązanie został zaproponowany już w środę przez opozycyjną partię Liberalnych Demokratów.
- Większość tych nieruchomości jest obecnie pusta - napisali w liście do rządu - Nadszedł czas aby zamrozić im aktywa i wykorzystać je w dobrym celu, poprzez tymczasowe zakwaterowanie w nich uchodźców z Ukrainy uciekających przed tą straszną wojną.
Jak informuje Fortune minister gabinetowy Michael Gove już pracuje nad odpowiednimi przepisami, które umożliwią takie działanie. Rządowi prawnicy boją się jednak, że nie uda się tego przeprowadzić zgodnie z prawem.
Zastępca premiera Dominic Raab powiedział w wywiadzie dla radia LBC, że popiera ten pomysł. Zapowiedział, że majątki oligarchów będą konfiskowane jako kara za wspieranie reżymu, który dokonał inwazji na Ukrainę „jeśli będziemy mieli dowody i podstawy prawne”.
- Teraz patrzymy na wszelkie rozwiązania. To grupowy wysiłek całego rządu, od sekretarzy obrony i spraw zagranicznych po Michaela Gove'a, i oczywiście premier bardzo na nas naciska w tej sprawie
- powiedział.
Jak zauważa Fortune, nawet jeśli tego pomysłu nie uda się wprowadzić w życie, to sam fakt, że się pojawił, jest bardzo znaczący. Sygnalizuje bowiem, że zarówno zwykli obywatele jak i politycy, zarówno z Wielkiej Brytanii, jak i Unii Europejskiej i USA mają dosyć sytuacji, w której blisko związani z Putinem oligarchowie działają bez przeszkód w obcych państwach. Przez lata ukrywali swój majątek inwestując go w domy, działa sztuki, jachty czy supersamochody – ale wygląda na to, że dzięki agresji Putina na Ukrainę ich eldorado zaczyna się kończyć.
Jak zauważają eksperci do momentu, w którym rosyjskie czołgi ruszyły przez ukraińską granicę, nikomu w Wielkiej Brytanii nie przeszkadzały te majątki i nikt nie miał motywacji aby przyjrzeć się temu skąd pochodzą.
- UK witała te pieniądze z otwartymi rękami - powiedział Tom Keatinge z Centrum Badań nad Bezpieczeństwem i Przestępstwami Finansowymi - Kolejne rządy tworzyły środowisko, w którym pieniądze o wątpliwym pochodzeniu płynęły do kraju i były w nim inwestowane. Następnie jego zdaniem oligarchowie wykorzystywali te pieniądze do zmiany swojego wizerunku publicznego.
- Mają prywatne szkoły i uniwersytety, które mogą wspierać aby wyprać swoją reputację - dodał.
Keatinge przywołał przykład otwartej w 2015 roku na Oksfordzie „Blavatnik School of Government”. Leonard Bławatnik to Ukrainiec żydowskiego pochodzenia, którego rodzina wyemigrowała do USA. Dorobił się swojej fortuny inwestując w Rosji w zakup państwowych firm po upadku komunizmu i jest blisko związany z innymi rosyjskimi oligarchami, jak chociażby Oleg Deripaska. Przekazuje też ogromne kwoty na działalność polityczną, zwykle finansując obie strony – np. w 2016 roku przekazał milion dolarów na inaugurację Donalda Trumpa i kolejny milion na organizację, która z nim walczy. Oksford na otwarcie tej szkoły dostał od niego 100 milionów dolarów, a on sam w podzięce otrzymał w 2017 roku tytuł szlachecki.
Przeciwnicy Putina od lat narzekali, że zachodnie rządy nic nie robią z majątkami oligarchów. „Czy te wszystkie posiadłości zostały przejęte? Nie widzę tego!” - krzyczała w środę na premiera Johnsona podczas konferencji prasowej znana działaczka antykorupcyjna Daria Kaleniuk. Portalowi Fortune powiedziała, że brytyjski rząd opóźnia sprawę, bo boi się konfrontacji z „armią prawników” wynajmowanych przez oligarchów. Dodała, że gdyby dobrano się do ich pieniędzy wcześniej, to tej wojny można by było uniknąć.
Fortune zauważa, że za majątki oligarchów biorą się nie tylko Brytyjczycy, ale także Amerykanie i Unia Europejska. Ich namierzenie i skonfiskowanie będzie jednak bardzo trudnym zadaniem, a rządy nie mają ku temu odpowiednich narzędzi. „Podczas gdy nazwiska rosyjskich oligarchów i biznesmenów z silnymi związkami z Kremlem są dobrze znane, połączenie ich z świadomymi przestępstwami będzie trudnym zadaniem” - napisali w środę eksperci z London School of Economics. Zauważyli, że oligarchowie mogą swobodnie przelewać swoje pieniądze po całym świecie, a ich namierzenie może zająć miesiące lub nawet lata.
Źródło: