Model kapłaństwa, a szerzej model głoszenia chrześcijaństwa, jaki znam z czasów mojej młodości, odchodzi w przeszłości. Powód jest oczywisty. Zmieniająca się rzeczywistość, odmienne życie społeczne, zanik pewnego rodzaju duchowości. Co otrzymamy w zamian? Jak wyglądać będzie ów nowy model tego jeszcze nie wiemy, ale bez wątpienia jednym z jego źródeł będzie nauczanie obecnego papieża, który ogromną rolę przypisuje teologii czułości, współodczuwania, empatii. Takie mają być też źródła tego modelu życia kapłańskiego, które obecnie proponuje papież Franciszek.
Szerzej o tym mówił papież w refleksji na 50. rocznicę swojego życia kapłańskiego, którą przedstawił w przemówieniu, otwierając w Watykanie międzynarodowe sympozjum o kapłaństwie.„Jestem pewien, że aby na nowo zrozumieć tożsamość kapłaństwa, trzeba dzisiaj żyć w ścisłej relacji z realnym życiem ludzi, obok nich, bez żadnej drogi ucieczki. Czasem doświadczamy pokusy bycia chrześcijanami, zachowując roztropny dystans w stosunku do ran Pana. Jezus jednak chce, abyśmy dotykali ludzkiej nędzy, abyśmy dotykali cierpiącego ciała innych. Oczekuje, abyśmy zrezygnowali z poszukiwania osobistych lub wspólnotowych środków ochronnych, pozwalających nam zachować dystans w stosunku do istoty ludzkiej udręki, tak abyśmy rzeczywiście chcieli wejść w kontakt z konkretnym życiem innych i poznali moc czułości” – mówił wówczas Franciszek.
„Bliskość z ludem Bożym. Bliskość, która, wymaga abyśmy prowadzili styl Pana, który jest stylem bliskości, współczucia i czułości, ponieważ jest zdolny iść nie jako sędzia, lecz jako Dobry Samarytanin, który rozpoznaje rany swojego ludu, cierpienie przeżywane w milczeniu, poświęcenie i wyrzeczenia tak wielu ojców i matek, by utrzymać swoje rodziny, a także znosić konsekwencje przemocy, korupcji i obojętności, które próbują przytłumić wszelką nadzieję. Bliskość, która pozwala namaścić rany i ogłosić rok łaski od Pana. Ważne, by pamiętać, że lud Boży ufa, iż znajdzie pasterzy na wzór Jezusa - a nie «urzędników państwowych» czy «fachowców od sacrum» - pasterzy, którzy wiedzieliby o współczuciu i chwilach sposobnych; ludzi odważnych, zdolnych zatrzymać się przed zranionymi i wyciągnąć do nich rękę; ludzi kontemplacji, którzy w swojej bliskości z ludem mogą głosić nad ranami świata czynną moc Zmartwychwstania” - uzupełniał.
I choć słowa te skierowane były do kapłanów, to nie ulega dla mnie wątpliwości, że uczyć się takiej postawy może i powinien każdy chrześcijanin.