Szefowa Polskiego Radia RDC w stanie wskazującym jechała na rowerze. W nocy została zatrzymana przez policję. Do pomocy wezwała swojego adwokata Krystiana Legierskiego. Całe zdarzenia założycielka radia TOK FM relacjonowała na Facebooku.
"Jest 1.00. Wypiłam 1 piwo. Zatrzymały mnie 2 suki policyjne, jechałam rowerem, o 0,1 promila przekroczyłam normę. Jadę na komendę na Wilcza 21. I co mam teraz zrobić?" - napisała na swoim profilu. -
Ja nie bylam "oblana wódą" - stwierdziła na portalu społecznościowym.
Ewa Wanat jechała w nocy rowerem przez ulicę Miodową w Warszawie.
Kilkadziesiąt metrów przed jej domem została zatrzymana przez policję, która poddała ją badaniu alkomatem. Następnie policja zabrała ją na komisariat.
Portalowi natemat.pl skarży się na jej zdaniem chamskie zachowanie policjantów na komisariacie. Policjanci mieli obrażać jej adwokata i przyjaciela Krystiana Legierskiego mówiąc o nim "per pedał".
- Nie próbuję odwracać uwagi od tego, co zrobiłam, a czego nie powinnam robić - mówi portalowi natemat.pl dziennikarka. -
Z pokorą przyznaję, że wiem, jakie są przepisy. Jechałam na rowerze w stanie, w którym nie powinnam, za co poddam się osądowi. Ale sposób zajmowania się mną na komisariacie oraz fakt, że aż tylu chamskich policjantów pilnuje trójkę rowerzystów, uważam za absurdalne. To armata na muchy! - mówi dziennikarka.
Źródło: niezalezna.pl
pk