Z zachowaniem wszelkich proporcji źródło problemów Legii Warszawa i FC Barcelona jest podobne. To katastrofalne zarządzanie klubem: zbyt wysokie gaże, chybione transfery, karuzela trenerska przypominająca zatrudnianie z łapanki i wreszcie gwiazdorzenie.
Piłkarze uważają, że są najlepsi w Polsce (Legia) albo w Europie (Barca), bo grają dla wielkich marek. Zgodnie z przewidywaniami Barcelona dostała lanie od Bayernu Monachium i pierwszy raz od 17 lat zagra w europejskiej „drugiej lidze” – Lidze Europy. Legia zaś zasłużenie przegrała ze Spartakiem Moskwa. Prezesi obu drużyn nadal nie wyciągają właściwych wniosków, dopatrując się wszędzie winy, tylko nie u siebie. Efekt może być taki, że Barcelona nie zagra w przyszłym sezonie w europejskich pucharach, a Legia pokopie sobie na pierwszoligowych boiskach Stomilu, ŁKS, Sandecji i Puszczy.