Ujawnienie przez francuski dziennik „Liberation”, który bynajmniej nie jest częścią Strefy Wolnego Słowa, że sędziowie wspólnie z politykami imprezowali, polowali i ustalali decyzje, to w teorii uderzenie nie w serce, lecz w splot słoneczny Unii – tak wygląda osławiona praworządność, tak kończą się deficyty demokracji i wyjęcie instytucji spod jakiejkolwiek kontroli. Rola obywatela i państwa członkowskiego kończy się na wykonywaniu poleceń. Czy ta wiedza coś zmieni? Wydaje się, że zbyt wielu politykom, mediom, samym sędziom zależy na trwaniu tego układu. Dopóki społeczeństwa będą nadal śnić sen o praworządnej UE, elity zdecydują o ich losie na polowaniu. Kto będzie zwierzyną?