Bezczelność mediów opozycji, jeśli chodzi o prowokację Putina i Łukaszenki względem Polski, przekracza kolejne granice. W swoim cynizmie stają się wręcz ostentacyjni, niespecjalnie już udając, odsłaniając w sposób pełny swoje prawdziwe intencje.
Najlepszym tego przykładem jest sprawa wyłowionego z Bugu młodego Syryjczyka. Otóż okazało się, że ofiara, wraz z jeszcze jednym migrantem, została do rzeki wepchnięta siłą przez służby białoruskie. Niestety, polska Straż Graniczna zdołała uratować tylko jednego z nich. Jak więc widać, ludzie Łukaszenki nie cofają się przed morderstwem. Czy sytuacja ta stała się asumptem do ataków polskiej opozycji na białoruskiego dyktatora? Czy podziękowali polskiej Straży Granicznej, która uratowała człowieka (warto zresztą zauważyć, że to dzięki działaniom naszej Straży jest tak mało ofiar, to bowiem ona dostarcza pierwszą pomoc, docierając do potrzebujących, wzywając karetki)? Oczywiście że nie. Cisza. Zero wrzasków o mordercach, o tragedii. Ci, którzy pierwsi byli do plucia na nasze służby, milczą, jeśli okazuje się, że ich słowa mogłyby uderzyć w reżim w Mińsku oraz – co może boli ich jeszcze bardziej – pokazać pozytywną rolę, jaką dziś odgrywa nasza Straż Graniczna. Zresztą cisza nie była jeszcze najgorszą z reakcji, jakimi „popisały” się medialni funkcjonariusze opozycji. Niektórzy sprawę „rozegrali” jeszcze inaczej. Otóż poinformowali o zamordowanym przez Białorusinów migrancie. Tylko że podali samą suchą informację. Bez żadnego opisu. Ot, lakoniczna wiadomość, że „znaleziono kolejnego trupa”. Reakcje oczywiście do domyślenia się – tysiące pełnych nienawiści komentarzy o tym, jak polscy funkcjonariusze mordują, o polskich „bydlakach”, o faszystach i nazistach z PiS-u etc. Co istotne, mimo wylewu tego typu najgorszego, najbardziej brutalnego hejtu nie napisano nawet jednego sprostowania, nie próbowano pokazać prawdziwego kontekstu. Po tym właśnie najłatwiej poznać hieny. Są gotowe nawet bronić i ukrywać morderców, byle tylko nic nie przeszkadzało im w snuciu ich własnej, zakłamanej narracji.