Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Walka o elektrownię w Ostrołęce trwa

Mieszkańcy Ostrołęki oraz parlamentarzyści PiS-u z tego regionu wciąż walczą o budowę nowej elektrowni. W ub. roku po wydaniu sporych kwot na tę inwestycję władze ją wstrzymały, twierdząc, że jest Polsce niepotrzebna. Tymczasem według Rosjan Polsce z

Piotr Brichacek (Briho); http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl
Piotr Brichacek (Briho); http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl
Mieszkańcy Ostrołęki oraz parlamentarzyści PiS-u z tego regionu wciąż walczą o budowę nowej elektrowni. W ub. roku po wydaniu sporych kwot na tę inwestycję władze ją wstrzymały, twierdząc, że jest Polsce niepotrzebna. Tymczasem według Rosjan Polsce zabraknie mocy, a nasze władze nie wykluczają zakupów energii z elektrowni atomowej budowanej koło Kaliningradu.

Na początku maja parlamentarzyści PiS-u Arkadiusz Czartoryski i Robert Mamątow oraz prezydent Ostrołęki Janusz Kotowski wysłali do nowego ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego zaproszenie, aby porozmawiać o „niezwykle kontrowersyjnej decyzji” dotyczącej wstrzymania budowy elektrowni. Podkreślili, że prowadzona od 2007 r. inwestycja zapewni bezpieczeństwo krajowego systemu elektroenergetycznego.

„Proces inwestycyjny przebiegał sprawnie, bez jakichkolwiek protestów mieszkańców i przy ogromnej życzliwości lokalnych samorządów” - napisali i przypomnieli, że wykonano już wiele prac, których łączna wartość sięga setek milionów złotych. - Dotąd nie ma żadnej odpowiedzi od pana ministra. Nawet sekretarka nie zadzwoniła, aby podziękować za zaproszenie - mówi „Codziennej” poseł Arkadiusz Czartoryski, b. prezydent Ostrołęki.

Decyzja o zaprzestaniu budowy elektrowni w Ostrołęce od razu wywołała burzę. W październiku ub.r. minister skarbu Mikołaj Budzanowski musiał się z niej tłumaczyć w Sejmie. Mówił wówczas: „Rozpoczynane dziś inwestycje w energetyce w 2020 r. doprowadzą do sytuacji, w której Polska może mieć nadmiar własnej energii”. Oświadczył, że nasz system elektroenergetyczny będzie dysponował wtedy mocą 41 GW, a potrzeby kraju szacowane są maksymalnie na 39 GW. W związku z tym - zdaniem ministra - nie ma już miejsca na blok w Ostrołęce.

Wkrótce potem prognozy ministra okazały się nietrafione. Francuski koncern EDF zrezygnował z budowy bloku energetycznego w Elektrowni Rybnik wartego ponad 7,5 mld zł. W kwietniu PGE wycofała się z wartej 11,6 mld zł inwestycji w Opolu. Tymczasem w styczniu br. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w sprawie wyrządzenia szkody w majątku państwowej spółki Energa SA w wysokości ok. 400 mln zł. Sprawa dotyczy m.in. nieprawidłowości przy realizacji inwestycji Elektrownia Ostrołęka. Śledztwem objęte są decyzje podejmowane do momentu, kiedy wstrzymano tę budowę.

Władze Ostrołęki i parlamentarzyści PiS-u podkreślają, że inwestycja może być wznowiona, bo jej dokumentacja jest aktualna, a na miejscu są bardzo doświadczeni specjaliści, pracujący od lat w starej elektrowni.
- Nie ma żadnych przeszkód poza brakiem woli politycznej, aby wznowić tę budowę. Wszystkie pozwolenia są ważne. Poza kompletem potrzebnych dokumentów jest też otwarty dziennik budowy - tłumaczy poseł Czartoryski.

Braki energetyczne, które mogą powstać w północno-wschodniej Polsce, byłyby spełnieniem oczekiwań Moskwy. Pełną parą trwa bowiem budowa elektrowni atomowej w obwodzie kaliningradzkim, niedaleko od polskiej granicy. Powstają tam dwa reaktory o mocy 2400 MW. Kaliningrad tyle energii nie potrzebuje, więc będzie sprzedawał prąd za granicę i uzależni sąsiadów od rosyjskich dostaw, tak jak to się dzieje w wypadku gazu czy ropy.

Cały tekst ukazał się w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

​Tadeusz Święchowicz