Muszę przyznać, że z konferencji ministrów obrony Mariusza Błaszczaka oraz spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego najbardziej mną wstrząsnęły nie zdjęcia pokazujące specyficzne upodobania seksualne czy wręcz zboczenia niektórych osób, które próbowały z terenu Białorusi przedostać się na polską stronę granicy, ale przede wszystkim fakt, że spora część z nich przebywała długo na terenie Federacji Rosyjskiej, gdzie była szkolona przez służby rosyjskie.
Jednocześnie wiele z tych osób miało kontakt z ekstremistycznymi organizacjami islamistycznymi. To mieszanka wybuchowa, która może doprowadzić do tego, że na terenie Polski i Europy powstanie nowa siatka terrorystyczna, gorsza od Czerwonych Brygad, bo mająca wsparcie milionów muzułmanów, którzy na Starym Kontynencie sympatyzują z działaniami islamistycznych radykałów. Nie chodzi o to, że ktoś wyznaje taką czy inną wiarę lub też o to, czy zna tego lub innego religijnego radykała. Chodzi o to, że łączy w sobie skrajne poglądy z know-how i celami służb rosyjskich. A tego typu połączenia zawsze kończyły się wielkimi tragediami, znacznie większymi niż te, których w ostatnich latach doświadczyliśmy w Europie.