Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Pierwszy kongres pożegnalny

W zeszłym tygodniu mogło się wydawać, że Szymon Hołownia nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w polskiej polityce i wbrew bolesnym sondażowym spadkom zamierza jeszcze powalczyć. Przed sobotnim pierwszym kongresem partii Polska 2050 Hołownia i jego współpracownicy podgrzewali atmosferę, zapowiadając udział tajemniczego gościa spoza świata polityki. Mieliśmy być świadkami sensacji, po której nic już nie będzie takie samo. Nowe, lecz już osłabione ugrupowanie miało rzucić wyzwanie i rządzącym, i swojej największej konkurencji w walce o ten sam elektorat. Nic z tego.

Od chwili wejścia do polityki były gwiazdor TVN mierzyć się musiał z porównaniami do innych figur, z reguły takich, które dawno już straciły swoje znaczenie. 

Niewdzięczny los epigona 

Pierwsze porównanie nie było jeszcze najgorsze – z nadzieją lub obawą przed wyborami prezydenckimi wielu widziało w Hołowni nowego Pawła Kukiza, kogoś spoza pierwszej dwójki, kto zgromadzi wokół siebie nowych lub rozczarowanych wyborców, by w finale popchnąć ich głosy w kierunku kandydata zmiany. Jak wiemy, udało się to tylko częściowo.

Rafał Trzaskowski nie zdobył jednak całej puli jego głosów w powtórnym głosowaniu, o co zresztą wyborcy Platformy mają do niego do dziś pretensję. W każdej gorętszej dyskusji natrafić można na opinie o roli lidera Polski 2050 jako ukrytego sojusznika Prawa i Sprawiedliwości, a co bardziej fanatyczni ateiści do dziś nie wybaczyli mu wieloletniej aktywności w roli koncesjonowanego publicysty katolickiego mainstreamowych mediów.

Nowa gwiazda polskiej polityki szybko jednak przestała być porównywana z Pawłem Kukizem, coraz więcej było natomiast skojarzeń z Januszem Palikotem (z którym zresztą Hołownia współpracował w czasach tygodnika „Ozon”, w latach 2005–2006) i Ryszardem Petru. Również dlatego, że choć w deklaracjach odwoływał się często do złagodzenia ostrych podziałów w polskiej polityce, swoją polityczną ofertę kierował tylko do jednej strony sporu. 

W efekcie, gdy tylko Platforma Obywatelska rozwiązała swoje problemy z przywództwem, zastępując fatalnego Borysa Budkę mocniejszym i wciąż mającym swoich sympatyków Donaldem Tuskiem, poparcie dla Polski 2050 stopniało szybko i spektakularnie, a niedawna druga siła polskiej polityki zbliża się do progu wyborczego. Przeprowadzony pod koniec sierpnia sondaż pracowni Social Changes pokazuje, że to Tuska, nie Hołownię, wyborcy widzą najczęściej w roli lidera opozycji i, co dla tego drugiego najbardziej bolesne, dotyczy to również niemal 40 proc. sympatyków jego ugrupowania.

Zamiast Michelle Obamy Jaśmina Wtórna 

Czy kongres ugrupowania ma szanse to jeszcze zmienić? Nie. Jak już wspomniałem, głównym wydarzeniem imprezy miał być udział gościa specjalnego. Onet informował swoich czytelników, że tropy wiodą do Stanów Zjednoczonych, i sugerował, że Hołownię swoją obecnością zaszczyci Michelle Obama. Czy Polacy daliby się oczarować takiej marketingowej kreacji, czy uznaliby to za grę na kompleksach, już się nie dowiemy. Żony byłego prezydenta nie było, a zapowiadaną sensacją okazała się… Jaśmina, „pierwsza w Polsce aplikacja polityczna”. Jak się szybko okazało, niedziałająca. I skopiowana. 

„Jaśmina, apka polityczna Szymona Hołowni, to po prostu obrandowana polska apka Meeting Application. Odniesienia widać w wielu miejscach” – pisze portal Niebezpiecznik. Jest to symboliczne dla całego projektu Hołowni, który sam jest przecież inaczej nazwaną Platformą, Ruchem Palikota i Nowoczesną.

„Szymon, do cholery! Miliony ludzi Ci uwierzyło, że »inna polityka jest możliwa«. Wyssałeś wyborców od PO i zmobilizowałeś część tych zniechęconych. Oszukałeś wszystkich, bo do zaproponowania nie masz kompletnie nic poza hasłami i marketingiem. Walka o Polskę to profesja, a nie show!” – pisze do Hołowni na Twitterze LegalDarkBlond, gdy ten zachwyca się aplikacją. Jest ona wtórna na poziomie programistycznym, lecz i marketingowym, kojarzy się bowiem z zapomnianą już akcją Ryszarda Petru. W swoim czasie lider Nowoczesnej przedstawił bowiem Enkę, wirtualną maskotkę. Litera N, obuta w sportowe adidasy i odziana w takąż czapkę, mówiła do nas z obrazka: „No more PiS, plizzzz”, a lider partii przedstawiał ją jako nowego członka rodziny. Ten infantylny pomysł został skrytykowany nawet przez portal Na Temat, dla którego była to „archeologia internetu” i „najgorsza rzecz, jaką dziś zobaczycie”. Jaśminę z Enką łączy bardzo, bardzo wiele.

Festiwal na obietnice, która odleci wyżej 

Hołownia powtarza drogę Palikota i Petru w ekspresowym tempie, ominie więc zapewne etap weryfikacji parlamentarnej – do kolejnych wyborów jego ruch może zwyczajnie nie dotrwać. Kongresem bez Obamy nie zainteresowały się w szerszym wymiarze ani TVP, ani nawet TVN. Hołownia na swoim Twitterze o kongresie napisał bardzo mało i prócz gorącego powitania Enki… – przepraszam – Jaśminy w ogóle nie korzystał z tej drogi, by dotrzeć do sympatyków z przekazem imprezy. Z kilku poruszonych na niej wątków Szymon Hołownia wspomniał tylko o jednym pomyśle. 

– Obiecuję, że zrobimy wszyscy, aby w Polsce do 2030 r. zniknęły domy dziecka. Polska powinna i może być krajem bez domów dziecka. Zmienimy system pomocy dzieciom bez mamy i taty tak, żeby każde dziecko znalazło swój dom i swoją rodzinę” – mówił Hołownia na kongresie. Jeden z niewielu autorskich pomysłów ruchu nie budzi entuzjazmu wśród komentujących, trudno znaleźć dla niego głosy poparcia. 

Część odbiorców zwraca uwagę na praktyczny wymiar zagadnienia, wyrzucając Hołowni oderwanie od rzeczywistości i nieznajomość problemu. „Założę się, że wiecie, jak to zrobić. Powiedz, Szymonie, co zamie­rzacie zrobić z dziećmi, które są w domach dziecka, z tymi dziećmi, które są chore, kalekie, upośledzone? Z tymi, których nikt nie chce adoptować?” – pyta lidera ruchu użytkowniczka Kornelia, a zadane przez nią (i wielu innych internautów) pytanie zawisa gdzieś w próżni. 

Inna grupa to zawiedzeni sympatycy. „Przyznam, że poważnie myślałem, że może coś z tego będzie, a tu widzę zaczyna się festiwal na obietnice, która odleci wyżej...” – pisze Kuchorz, a kilka tweetów dalej Lucjusz Nonkformista deklaruje: „Dla ciebie i o ciebie spierałem się z przyjaciółmi, zaufałem, uwierzyłem i teraz czuję się wystrychnięty na dudka… Mojego głosu na pewno nie dostaniesz!!!”. 

Mało budujące reakcje na pierwszy kongres nowej partii politycznej. Takie głosy pojawiają się w dziesiątkach, setkach komentarzy. Widać więc, że i tu Hołownia rozmija się z oczekiwaniami, a przecież miał się do nich odwoływać bardziej niż ktokolwiek na scenie politycznej.

Konserwator patologii III RP

Prócz domów dziecka Hołownia chce likwidować również Trybunał Konstytucyjny. Jest to idea usankcjonowania anarchicznych pomysłów części środowisk prawniczych i TSUE, by kontrolę konstytucyjności przenieść na poziom zwykłych orzeczeń sądowych, a Trybunałem uczynić każdy sąd i każdego sędziego – z jego poglądami, uprzedzeniami, manifestacjami politycznymi. Jest to więc przyznanie nadzwyczajnej kaście nowego, potężnego przywileju, który de facto na zawsze postawiłby ją ponad wszelkim prawem, niszcząc przy tym i tak już głównie iluzoryczną równowagę poszczególnych ośrodków władzy. To pomysł szkodliwy i konserwujący patologie III RP. Choć w poniedziałek Hołownia napisał, że jego partia pokazała, że jest gotowa do przejęcia odpowiedzialności za Polskę, to nie ma już na to zbyt wielkiej szansy.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Krzysztof Karnkowski