Naczelna Prokuratura Wojskowa nie rezygnuje z wydawania oświadczeń, w których w jednym akapicie potwierdza informacje dziennikarzy, a w następnym próbuje je zbagatelizować. Tym razem jednak śledczy przyznali, że urządzenia wykorzystywane przez biegłych w Smoleńsku wykazały obecność różnych substancji wybuchowych: trotylu, oktogenu, heksogenu.
Tygodnik „Do Rzeczy” podał, że z dokumentacji przeprowadzony jesienią 2012 r. badań wraku TU154M, tzw. zrzutów z urządzeń, wynika, iż testy przesiewowe, jakie prowadzili biegli,
wykazały nie tylko obecność trotylu, ale również innych bardzo silnych substancji wybuchowych - oktogenu i heksogenu oraz tzw. materiału inicjującego paramononitrotoulenu (p-MNT).
Na publikację zareagowała Naczelna Prokuratura Wojskowa, która na stronie internetowej opublikowana komunikat. Wzorem poprzednich, treść oświadczenia wojskowych śledczych nie jest jednoznaczna, a prokuratura podtrzymuje karkołomną wersję, że nawet wskazanie przez urządzenie obecności trotylu nie oznacza… obecności trotylu.
Publikujemy pełną treść komunikatu Naczelnej Prokuratury Wojskowej
W nawiązaniu do artykułu opublikowanego w najnowszym numerze tygodnika „Do Rzeczy” wskazującego, że urządzenia użyte przez biegłych w Smoleńsku pokazały na wyświetlaczach także obecność substancji wybuchowych: oktogenu i heksogenu, Wojskowa Prokuratura Okręgowa informuje, iż: urządzenia używane przez biegłych i specjalistów z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego i Centralnego Biura Śledczego do badań przesiewowych, pokazały na ekranach napisy sygnalizujące obecność związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym materiały wybuchowe takie jak trotyl (TNT), związki nitrowe, oktogen (HMX) oraz heksogen (RDX).
Pojawienie się takich napisów nie jest jednak jednoznaczne ze stwierdzeniem, że taki materiał wybuchowy znajdował się na badanej części wraku. Jednoznaczną odpowiedź w tym zakresie przyniesie dopiero opinia sporządzona po wykonaniu szczegółowych badań laboratoryjnych.
Z faktu wskazania przez urządzenia specjalistyczne napisów-symboli materiałów wybuchowych nie należy w tej chwili wyciągać pochopnych wniosków. Jak już bowiem wcześniej informowaliśmy, Ci sami biegli i specjaliści w dniu 12 listopada 2012 roku (czyli krótko po swoim powrocie ze Smoleńska), przeprowadzili eksperyment rzeczoznawczy mający na celu sprawdzenie wskazań urządzeń wykorzystywanych w czynnościach przeprowadzonych w Smoleńsku. Do tego celu posłużył bliźniaczy do samolotu TU 154 M nr 101, samolot o nr 102, znajdujący się w Mińsku Mazowieckim. W toku prowadzonych badań wykorzystano te same specjalistyczne urządzenia, których biegli używali w trakcie pobytu w Smoleńsku. Badaniom poddano różne elementy samolotu Tu 154 M nr 102, w tym fotele załogi, pasy foteli załogi, pasy foteli pasażerów, salonkę. W wyniku przeprowadzonego eksperymentu rzeczoznawczego stwierdzono, że w niektórych miejscach, urządzenia reagowały w analogiczny sposób jak w Smoleńsku, podając sygnały mogące wskazywać na obecność materiałów wysokoenergetycznych, w tym wybuchowych, takich jak: TNT, HMX, RDX.
płk Zbigniew Rzepa
Rzecznik prasowy NPW
Źródło: niezalezna.pl
gb