Trybunał Konstytucyjny przywrócił elementarne zasady prawa. Ustawa o Rzeczniku Praw Obywatelskich, po raz pierwszy uchwalona w czasach reżimu Jaruzelskiego, z niewiadomych przyczyn nie była dostosowana do obowiązującej i demokratycznie uchwalonej konstytucji. Takich ustaw obowiązuje niestety więcej.
Skutek tego był przedziwny. Poza kontrolą demokratyczną znalazło się wiele instytucji, które nie tylko rodowodem, lecz nierzadko obsadą personalną nasycone były ustrojem sowieckim. Coraz bardziej stronnicze zachowania obecnego RPO i wykluczenie spod jego ochrony sporej części społeczeństwa wynikały właśnie z poczucia umocowania w przedziwnym systemie postkomunistycznym, który pełen był szlachetnych frazesów, a faktycznie relatywizował prawa człowieka i obywatela. Kadencyjność daje pewną szansę kontroli społecznej. Od przywrócenia podstawowych norm prawa do sprawiedliwości jeszcze jednak daleko. Sądy postanowiły rzutem na taśmę pokazać, kto tu rządzi. Liczba absurdalnych decyzji w sądach powszechnych wydanych w ostatnich dniach świadczy jednak o przerażającym poczuciu bezkarności. To trzeba szybko zmienić, bo osoby odpowiedzialne za zmarnowany czas i jałowe spory zamiast reform zostaną przez wyborców surowo rozliczone.