Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł był gościem porannego programu "W Punkt" w Telewizji Republika. Opowiadał o tym, jak polski rząd stara się ratować pana Sławomira, Polaka w śpiączce, którego brytyjski szpital odłączył od aparatury podtrzymującej życie. Trwa walka z czasem o to, by ściągnąć go do kraju. Jego stan dramatycznie się pogarsza.
Polak przebywający w szpitalu w Wielkiej Brytanii to mężczyzna w średnim wieku, od kilkunastu lat mieszkający w Anglii, który doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.
Trwają działania, by ściągnąć pana Sławomira do kraju. Jakie są na to szanse?
- Gdyby nie było szans, to nie podejmowałbym tych wszystkich działań. Trwa w tej chwili procedura wyrabiania mu paszportu dyplomatycznego. Paszport jest gotowy, wysłany do Londynu i czekamy na potwierdzenie od strony brytyjskiej
- powiedział Marcin Warchoł w rozmowie z redaktor Katarzyną Gójską.
Mężczyzna został jednak kilka dni temu odłączony od pożywienia i wody. Powstaje pytanie: "Ile on wytrzyma?". I kolejne - kiedy strona brytyjska powinna zaakceptować fakt nadania paszportu dyplomatycznego dla pana Sławomira?
- Bez zgody strony brytyjskiej nie da się nic zrobić. Nie mają czasu określonego, lecz powinni zrobić to niezwłocznie, wskazał to wyraźnie Sąd Okręgowy w Warszawie, sędziowie spotkali się o 20.00 na dyżurze w trybie pilnym i na wniosek prokuratury wydano zgodę na transport naszego rodaka do Polski
- wskazał Warchoł, przypominając, że w piątek Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek prokuratora orzekł o zabezpieczeniu postępowania poprzez wyrażenie zgody na przetransportowanie mężczyzny na terytorium Polski. Prokuratura Okręgowa w Warszawie złożyła wniosek o całkowite ubezwłasnowolnienie Polaka w śpiączce.
- Wszystkim zależy nam jak najszybciej na przyłączeniu rodaka do aparatury, a później przewiezienie go do Polski - podkreślił Marcin Warchoł. - Życie jest bezcenne, święte, od poczęcia do naturalnej śmierci. To jest zapisane w naszej kulturze, tradycji, wierze. Polacy powinni mieć pewność, że jak jadą za granicę, to państwo nie odwróci się od nich. Na tym polega cywilizacja życia i ufam, że wygra ona nad cywilizacją śmierci.
Cała procedura transportu Polaka do kraju jest już gotowa. Minister Warchoł zdradził, jak będzie ona wyglądać:
"Minister zdrowia przygotował transport. Czeka transport, samolot do Wielkiej Brytanii, następnie karetka pogotowia ze szpitala do lotniska jest w stanie przywieźć naszego rodaka. W Szymanach czeka natomiast transport, który przewiezie go do Kliniki Budzik, w Klinice Budzik jest już przygotowane miejsce"
Warchoł ujawnił także, jaki jest w tej chwili stan zdrowia pana Sławomira.
- Jestem cały czas w kontakcie z rodziną naszego rodaka, który przebywa w Wielkiej Brytanii. Jestem w stałym kontakcie z rodziną, przekazują mi informację na bieżąco. Wiem, że niestety to głodzenie naszego rodaka źle wpływa na jego stan zdrowia. Ten stan zdrowia dramatycznie się pogarsza, niestety
- przyznał ze smutkiem. "To jest dramat. Głodzenie człowieka... Mamy do czynienia z sytuację tragiczną. Widzimy powtórkę z tego, co widzieliśmy w przypadku Alfie Evansa" - zakończył.