Do Sądu Okręgowego w Białymstoku trafiła sprawa mężczyzny oskarżonego o to, że konsekwentnie przez blisko trzy lata pomawiał policjanta wydziału ruchu drogowego o przyjęcie 10 tys. zł łapówki. Sąd pierwszej instancji skazał go na więzienie w zawieszeniu i konieczność przeproszenia funkcjonariusza.
Sąd okręgowy zajmuje się apelacjami od tego wyroku. Wtorkowa rozprawa została odwołana z powodu choroby sędziego. Nowy termin to koniec lutego.
Według aktu oskarżenia, oskarżony w sumie dziewięciokrotnie zeznał nieprawdę "co do istotnych okoliczności, w tym dotyczących czasu i miejsca przyjęcia" łapówki przez policjanta z komendy miejskiej policji w Białymstoku. Miało to być 10 tys. zł korzyści majątkowej za odstąpienie od czynności służbowej.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa kierowca złożył w połowie 2012 roku, a potem kolejno aż do początku 2016 roku składał podobne zeznania jako świadek w postępowaniu karnym. Zrobił to m.in. w Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku, policyjnym Biurze Spraw Wewnętrznych, a potem również przed białostockim sądem rejonowym.
"Fałszywie oskarżył funkcjonariusza o popełnienie czynu zabronionego (...) wiedząc, że przestępstwa nie popełniono" - taki usłyszał zarzut. W czerwcu sąd pierwszej instancji uznał go za winnego. Skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, nakazał również pisemne przeprosiny policjanta po uprawomocnieniu się tego orzeczenia.