Dużo ostatnio mówi się o decyzji Jerzego Owsiaka, który zabronił przekazania łóżek podarowanych przez WOŚP ze Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie do szpitala, który leczył pacjentów zakażonych koronawirusem. Przy okazji okazało się, że już wcześniej Owsiak odbierał sprzęt podarowany jakiemuś szpitalowi, jak np. łóżka zabrane szpitalowi w Pszczynie.
Ta informacja zbulwersowała miliony Polaków wrzucających pieniądze do puszek, którzy mają w pamięci informację z oficjalnej strony WOŚP: „Każde urządzenie medyczne przekazywane jest szpitalom w darze”. To dziwna sytuacja, bo okazuje się, że można komuś podarować np. wazon, pod warunkiem że będzie stał w pokoju wskazanym przez darczyńcę. Jak to się dzieje, że Owsiak ma wpływ na dalsze losy podarowanego przedmiotu? Otóż okazuje się, że w umowie darowizny zawarty jest art. 894. k.c.: „Darczyńca może włożyć na obdarowanego obowiązek oznaczonego działania lub zaniechania, nie czyniąc nikogo wierzycielem”. Czyli obdarowany, który ponosi koszty eksploatacji sprzętu, nie ma żadnego wpływu na sposób jego użytkowania. I na koniec, panie Owsiak, jest takie polskie przysłowie: „Kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera”.