Wszystkie oczy skierowane są na największą premierę kinową roku, film science fiction „Tenet” w reżyserii Christophera Nolana. Nie wiadomo jednak czy to wystarczy, by zwabić ludzi z ich domów do sal kinowych?
„Tenet”, długo oczekiwany thriller science fiction, w końcu w tym tygodniu pojawi się w kinach w Wielkiej Brytanii i w Polsce. Jego premiera była dwukrotnie przekładana z powodu wybuchu pandemii koronawirusa.
Fabuła filmu opowiada o tajnym agencie (John David Washington), który otrzymuje zadanie zapobiegnięcia III wojny światowej. Przemierza on mroczny świat międzynarodowego szpiegostwa, walcząc o przetrwanie przyszłego świata. Może dokonać tego jednak nie tyle przez samą podróż w czasie, lecz manipulowanie nim, a dokładniej wykorzystując nową technologię.
Jak piszą brytyjscy recenzenci, filmy Nolana zawsze były otoczone wrzawą. Teraz pojawia się następny z Robertem Pattinsonem, Johnem Davidem Washingtonem i Elizabeth Debicką.
Pierwotnie obraz miał wejść na ekrany 17 lipca, ale jego premiera została opóźniona po zamknięciu kin na całym świecie.
Teraz cały przemysł filmowy wstrzymuje oddech, aby przekonać się, czy pierwszy duży film z kategorii „pewniaków” wystarczy, by skłonić klientów do kupienia biletów.
Carol Welch, dyrektor zarządzająca Odeon Cinemas, twierdzi, że przedsprzedaż jest w dobrej formie. I chociaż „Tenet” może być największym filmowym przedsięwzięciem od miesięcy, Welch twierdzi, że nie jest to jedyny film, który zachęci widzów do powrotu na salę.
„Myślę, że to tylko pierwszy duży film, mamy wiele innych nowych treści… Jeśli chodzi o hity po „Tenecie”, pod koniec roku mamy naprawdę niezłą listę.
Film, którego koszty szacuje się na 200 mln USD, od 26 sierpnia będzie można obejrzeć w brytyjskich a także w polskich kinach. Jednak publiczność w dwóch największych kinowych rynkach czyli w USA i Chinach na premierę będzie musiała jeszcze trochę poczekać.
W związku z tym zachodzą poważne obawy by piraci nie udostępnili filmu online, ponieważ istnieje pewnie wiele osób, które chciałyby go obejrzeć bez wychodzenia z domu.
Chociaż formalnie kina w Wielkiej Brytanii mogą być otwarte od 4 lipca, podniosły się głosy krytyczne wskazujące, że do czasu pojawienia się głośnych premier, które przyciągnęłyby widzów, powinny one być nadal zamknięte.
Z powodu pandemii wielu producentów nie zdecydowało się na wprowadzenie swych premier na ekrany, lub czeka na wyraźną poprawę sytuacji. Niektórzy zaczęli dystrybuować filmy za opłatą w internecie lub jako video na życzenie.