10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Festiwal wolności czy rosyjska interwencja?

Aleksandr Łukaszenka, który w ostatnich latach lawirował między Moskwą a Zachodem, aby uzyskać maksymalne korzyści polityczne i gospodarcze, teraz zaskoczony skalą protestów stawia na Rosję, strasząc jednocześnie społeczeństwo zagrożeniem militarnym ze strony NATO i powołując się na obietnice pomocy ze strony Władimira Putina.

Melirius / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)

Zdaniem części ekspertów wariant wydarzeń, w którym prezydent Rosji wyśle wojska na Białoruś, jest jednym z możliwych. Taką opinię wyraził na antenie stacji radiowej Echo Moskwy Władimir Pastuchow, współpracownik University College London (UCL). – Szacuję, że prawdopodobieństwo, że Putin wprowadzi wojska, jest dość wysokie. Stanie się tak, jeśli Łukaszenka nie poradzi sobie samodzielnie z tłumieniem protestów – uważa analityk. Według Pastuchowa w takim wypadku Rosja musi albo szybko przejąć kontrolę nad rewolucją, stawiając na jej czele swoich ludzi, albo wysłać wojska. Dlatego należy brać pod uwagę możliwość interwencji wojskowej formalnie uzasadnianej zagrożeniem z zewnątrz. – Niestety będzie to katastrofa – podsumował ekspert.

Przeciwnego zdania jest znany rosyjski historyk Mark Sołonin, cytowany przez rosyjskie i ukraińskie media: „Nie bójcie się ani nie miejcie nadziei. Putin niczego na Białoruś nie wprowadzi”. Według Sołonina Białoruś to nie Czeczenia ani Gruzja (jest dużo większa). Nie można jej też porównać do Ukrainy. Propagandowe uzasadnienie interwencji byłoby trudne: „Telewizor (rosyjskie kanały państwowe) nie miałby nic do powiedzenia. Na Białorusi nie ma »zezwierzęconych banderowców« ani »nikczemników z zachodnich obwodów«. Nawet skończony »watnik« [zwolennik Kremla wierzący w przekazy oficjalnej propagandy] nie uwierzy w opowieści o »prześladowaniach ludności rosyjskojęzycznej« w Mińsku. Pomniki bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej są we wzorowym stanie. Z czego będzie czerpał [prokremlowski propagandysta] Władimir Sołowiow? Kto będzie się cieszył z »powrotu świętego Bobrujska do macierzy«?” – pyta retorycznie.

Sołonin zaznacza, że różnica między Białorusią a Ukrainą polega nie tylko na tym, że w tej pierwszej nie ma ani językowej, ani mentalnej przepaści między Zachodem a Wschodem (na Białorusi nie ma i nigdy nie było konfliktu między prawosławnymi a katolikami). „Na Białorusi nie ma też ukraińskiej biedy” – dodaje historyk. „Dla młodych i wykształconych Białorusinów Warszawa, Wilno i Praga od dawna są bliższe niż Moskwa” – pisze Sołonin.

Z kolei, jak zauważa Roman Szrajk, ukraiński bloger, założyciel portalu Site.ua, pojawiają się podejrzenia, że Łukaszenka już porozumiał się z Putinem ws. transakcji „zachowania władzy w zamian za suwerenność Białorusi”. Przytacza wypowiedź Łukaszenki, który sugerował, że protesty są zagrożeniem również dla Rosji: „Jeśli Białorusini nie wytrzymają, ta fala potoczy się tam [do Rosji]. Dlatego tak się nas uczepili. (…) Ten niezręczny moment, w którym Łukaszenka lepiej rozumie, dlaczego Ukraina powinna wspierać protesty, niż niektórzy Ukraińcy, którzy nadal uważają, że Łukaszenka chroni nas przed Putinem” – konstatuje Szrajk.

Zdaniem rosyjskiego socjologa i publicysty Igora Ejdmana obecnie w kraju tym walczą trzy siły starające się osiągnąć różne cele:

 „Łukaszenka dążący do tego, by za wszelką cenę zachować władzę dla siebie i swojego syna – następcy; białoruskie społeczeństwo próbujące obalić dyktatora, aby uczynić swój kraj europejskim; oraz Putin, zainteresowany utrzymaniem Łukaszenki przy władzy, jednak przy jak największym osłabieniu go i doprowadzeniu do izolacji [na arenie międzynarodowej]”.

Wczoraj sam Łukaszenka wystąpił przed robotnikami strajkującej Mińskiej Fabryki Ciągników Kołowych (MZKT). – Przeprowadziliśmy wybory. Dopóki mnie nie zabijecie, nie będzie innych wyborów – stwierdził. Zapewnił, że jest gotów podzielić się kompetencjami prezydenta i dodał: „Ale nie pod presją i nie poprzez ulicę”. Zaś kilka godzin później cytowany przez agencję RIA Nowosti stwierdził, że nowe wybory prezydenckie, parlamentarne i lokalne na Białorusi mogą się odbyć po przyjęciu nowej konstytucji. Tegoż dnia podano, że w szpitalach pozostaje 158 uczestników protestów. Według Radia Swaboda zginęło co najmniej pięć osób, a siedem jest w stanie krytycznym. Wczoraj wieczorem z przeciwniczką Łukaszenki Swiatłaną Cichanouską rozmawiali szef MSZ Jacek Czaputowicz oraz premier Mateusz Morawiecki.
 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

Wespazjan Wielohorski