Mel Gibson spędził tydzień w szpitalu w Los Angeles, leczony z powodu koronawirusa. Agent gwiazdy Mad Maxa twierdzi, że był on leczony Remdesivirem, lekiem przeciwwirusowym, którego prezydent Donald Trump zakupił w dużych ilościach.
64-letni aktor i filmowiec przeszedł leczenie po zarażeniu się COVID-19 w kwietniu, co potwierdził jego agent The Daily Telegraph w Australii. Jednak wiadomość o tym obiegła media dopiero teraz.
„W kwietniu uzyskał wynik pozytywny i spędził tydzień w szpitalu”
- powiedział jego przedstawiciel.
„Od tamtej pory wielokrotnie przeprowadzał testy na obecność przeciwciał”
- dodał.
Jak zaznaczają złośliwi komentatorzy wygląda jednak na to, że Gibson całkowicie wyleczył się z koronawirusa ponieważ w ostatnich tygodniach był widziany ze swoją dziewczyną w Malibu.
Amerykańskie media podkreślają, że pandemia nadal ma tendencję wzrostową w wielu częściach Kalifornii, z ponad 425,600 potwierdzonymi przypadkami w tym amerykańskim stanie.
W Kalifornii w czwartek odnotowano 157 zgonów spowodowanych koronawirusem, co stanowi najwyższą liczbę w tym stanie w ciągu jednego dnia.
W zeszłym miesiącu aktorka Winona Ryder powtórzyła, że Gibson wypowiedział się na jej temat w sposób antysemicki na imprezie w latach 90-tych. Jednak przedstawiciel Gibsona powiedział, że zarzuty, które sięgają „około 1996 r.” są „w 100 proc. nieprawdziwe”.
W czerwcu Aardman Animations studio ogłosiło, że obecnie współpracuje z Netflix'em, aby stworzyć kontynuację animowanego filmu „Chicken Run” (Uciekające kurczaki), ale nie wiadomo, czy Gibson ponownie podłoży swój głos pod postać Rocky'ego.