- To co, robi minister Łukasz Szumowski i jego współpracownicy oceniam pozytywnie i sądzę, że ze wszechmiar zasługuje to stanowisko na poparcie ze strony społeczeństwa. (...) Mnie jako byłego ministra zdrowia zaskakuje czasem przysłowiowe szukanie dziury w całym przez część osób z życia publicznego. Bo kiedy większość krajów UE, także tych z bardzo bogatym budżetem zostało zaskoczonych pandemią grypy i - powiedzmy sobie szczerze porażonych jej skutkami - w Polsce na szczęście takiego efektu nie widać - mówi nam prof. dr hab. n. med. Marian Zembala, specjalista w dziedzinie kardiochirurgii, transplantologii klinicznej oraz chirurgii ogólnej, dyrektor naczelny Śląskiego Centrum Chorób Serca (SCCS) w Zabrzu, były minister zdrowia.
Wybitny kardiochirurg i transplantolog, współpracownik prof. Zbigniewa Religi mówi nam dlaczego w pełni popiera działania rządu w walce z koronawirusem i opowiada o tym, że ceni ministra Szumowskiego za podejmowanie niepopularnych decyzji. Pokazuje też, że w obliczu pandemii trzeba robić swoje. Pracownicy SCCS są gotowi nieść pomoc 24 godziny na dobę, właśnie w warunkach ekstremalnych dokonano tu kolejnego przeszczepu serca.
Agnieszka Kołodziejczyk: Jak bardzo należy się bać koronawirusa?
Prof. dr hab. n. med. Marian Zembala: Na to pytanie odpowiedź można znaleźć w bieżących mediach...
A jak ocenia pan panie profesorze działania rządu w kwestii walki z pandemią i postać ministra Łukasza Szumowskiego? Czy gdyby, pan był nadal ministrem zdrowia, postępowałby by pan podobnie?
To co, robi minister Łukasz Szumowski i jego współpracownicy oceniam pozytywnie i sądzę, że ze wszechmiar zasługuje to stanowisko na poparcie ze strony społeczeństwa. Jego determinację w ograniczeniu skutków pandemii widać w odwadze podejmowanych decyzji. Mnie jako byłego ministra zdrowia zaskakuje czasem przysłowiowe szukanie dziury w całym przez część osób z życia publicznego. Bo kiedy większość krajów UE, także tych z bardzo bogatym budżetem zostało zaskoczonych pandemią grypy i - powiedzmy sobie szczerze porażonych jej skutkami - w Polsce na szczęście takiego efektu nie widać. Duża w tym zasługa determinacji i współpracy premiera Mateusza Morawieckiego i jego rządu oraz prezydenta RP Andrzeja Dudy, którzy rozumieją skutki medyczne, ale i ekonomiczne, czy społeczne rozwijającej się pandemii. Robią też wszystko, aby jej zapobiec lub zminimalizować skutki i - trzeba chcieć dostrzec ten wysiłek ponad podziałami. Bardzo mnie cieszy pewna zmiana mentalności polskiego społeczeństwa, którą obserwuję – zamiast postawy kontestującej - wszystko i wszędzie - pojawia się zrozumienie. Widzę w społeczeństwie troskę nie tylko o siebie i swoje zdrowie, ale o sąsiada, w tym również tego samotnego, który jest pozbawiony wsparcia rodziny, czy bliskich. Tę troskę widać ze strony państwa i to jest szczególnie ważne i potrzebne.
Obecnie w Polsce potrzeba pakietów rozwiązań stabilizujących gospodarkę i przeciwdziałających upadkom małych przedsiębiorstw. Godne podkreślenia jest tu zespolone działanie władz rządowych i samorządowych w tym trudnym okresie. To wszystko razem pomoże pokonać zagrożenie i przywrócić normalność.
Jakie działania w obliczu epidemii podjęło Śląskie Centrum Chorób Serca i pan, jako lekarz i człowiek?
Na każdym z nas, zwłaszcza osób leczących i odpowiedzialnych za leczenie, także do mnie i zabrzańskiego zespołu należy tworzenie rozwiązań, które współgrałyby z oczekiwaniami Ministra Zdrowia i Premiera. Przykładem takich konkretnych rozwiązań jest wprowadzenie telekonsultacji, zarówno dla lekarzy jak i pacjentów. Uruchomiliśmy je w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu, aby uspokoić pacjentów i przekonać ich, że nigdy nie zostaną pozostawieni sami sobie, również w zagrożeniu zdrowia i życia.
Jako dyrektor szpitala podjąłem zdecydowane działania, aby każdy z pracowników bardzo wyraźnie określił się, czy pracuje w dodatkowych miejscach zatrudnienia, także po to, aby uszczelnić łańcuch epidemiczny i zapobiec przeniesieniu wirusa do środowiska naszej placówki. Tu bowiem przebywają chorzy po transplantacji serca i transplantacji płuc, którzy stanowią grupę szczególnego zagrożenia.
Jestem w kontakcie z moimi kolegami kardiochirurgami z Mediolanu, Madrytu i Londynu. Wszystko po to, aby na bieżąco śledzić - to co dzieje się u sąsiadów, wyciągać racjonalne wnioski, podejmować z wyprzedzeniem decyzje chroniące i chorych, i leczących przed skutkami pandemii. Musimy zachować funkcjonowanie szpitala. Nasza placówka jest niesłychanie ważnym ogniwem pomocy kardiologicznej, kardiochirurgicznej oraz transplantacyjnej dla dorosłych i dzieci, nie tylko w Zabrzu, na Śląsku, ale i w kraju. Wierzę, że wspólną troską i determinacją w działaniu i konsekwencją pokonamy to zagrożenie i za jakiś czas przywrócimy normalny tryb działań.
Pamiętajmy, że aby tak się stało musimy bardzo skutecznie i z determinacją działać dzisiaj nawet za cenę pewnej niewygody i osobistych czy instytucjonalnych ograniczeń. Wierzę w powodzenie tych działań.